Będzie pełny proces sądowy o odszkodowania za zakażenie żółtaczką 215 osób chorych na hemofilię. Rozprawa pojednawcza nie doprowadziła do ugody pomiędzy nimi a Skarbem Państwa.
215 hemofilików uznało, że w trakcie terapii lekami krwiopochodnymi w publicznych szpitalach zostali zakażeni żółtaczką. Teraz wspólnie domagają się od Skarbu Państwa po 100 tysięcy złotych odszkodowania - łącznie chodzi o 21,5 miliona zł.
Jak powiedziała pełnomocniczka poszkodowanych Małgorzata Szczypińska-Kozioł, reprezentujący Skarb Państwa resort zdrowia "nie jest zainteresowany rozwiązaniami ugodowymi". - Wyznaczyliśmy tak wielką kwotę, żeby ministerstwo zainteresowało się problemem - dodała Szczypińska-Kozioł. Zaznaczyła przy tym, że poszkodowani byliby skłonni zmniejszyć sumę swych roszczeń, ale "nikt nie chce z nimi rozmawiać na ten temat".
Zapowiedziała, że w ciągu miesiąca wniesie pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Resort zdrowia: Zakażeni "poszli na skróty"
Tymczasem według pełnomocnika resortu zdrowia Rafała Cieślickiego, "chorzy na hemofilię poszli drogą trochę na skróty, gdyż wnieśli - jak to oni nazywają - pozew zbiorowy". - W takim procesie nie da się ustalić czasu zakażenia, zawinienia, stanu zdrowia. Przecież żółtaczka żółtaczce jest nierówna. Jest taka, która sama się wyleczy i chory nie wie nawet, że był zakażony (...) ale jest też taka, która prowadzi do śmierci - argumentował.
Cieślicki dodał, że jeżeli chorzy chcą pieniędzy, to muszą wnieść pozew do sądu okręgowego. - Określenie stanu zdrowia każdego z tych zakażonych jest niezwykle ważne, a może to się odbyć tylko przed sądem, gdzie biegli potrafią wskazać kiedy doszło do zakażenia, w jakich okolicznościach, jaki jest obecny stan zdrowia - podkreślił Cieślicki.
Zaznaczył także, że ewentualne odszkodowania powinny być zróżnicowane ze względu na skutki, jakie wywołało zakażenie żółtaczką.
Chorzy są oburzeni
Przedstawiciele chorych, obecni w sądzie, nie kryli oburzenia stanowiskiem resortu zdrowia. Podkreślali, że zostali zakażeni podczas terapii, która miała im pomóc, a teraz są pozostawieni sami sobie.
Wirusowe zapalenie wątroby typu C jest uważane obecnie za główną przyczynę marskości i zachorowań na raka wątroby na świecie. Wywołuje je wirus HCV, przenoszony z człowieka na człowieka głównie za pośrednictwem zakażonej krwi, np. w czasie operacji, transfuzji, dializy, wykonywania tatuażu, akupunktury, a także podczas stosunku płciowego. Po zakażeniu komórek wątroby, HCV może się w nich rozwijać przez kilkanaście lat, nie dając żadnych wyraźnych objawów. CZYTAJ WIĘCEJ.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24