Jeśli biskupi wezmą pod uwagę opinię wiernych, może się okazać, że nie wszyscy podchodzą z entuzjazmem do projektu kadencyjności proboszczów. Na razie przeciwko zmianom w Kościele protestują mieszkańcy Wąglikowic w woj. pomorskim. Zapowiadają, że będą bronić swojego proboszcza.
Nie milknie dyskusja wokół planów Episkopatu, by probostwa były obejmowane tylko na konkretny czas. Nowy pomysł komentują nie tylko duchowni, ale też parafianie, którzy nie zawsze zgadzają się ze zdaniem hierarchów.
Wierni są podzieleni?
Mieszkańcy Wąglikowic koło Gdańska mówią, że będą stać murem za duchownym ze swojej parafii. Ksiądz Janusz Lipski pełni urząd proboszcza od sześciu lat, ale z samą parafią związany jest od 20. Wcześniej posługę duszpasterską sprawowali tu jego bracia.
- Taka częsta zmiana nie stwarza dobrych relacji między parafianami a pasterzem - ocenia jedna z parafianek. Wszyscy mieszkańcy lokalnej społeczności zgodnie podkreślają, że są bardzo przywiązani do swojego duszpasterza. Dzięki niemu kościół stał się nie tylko miejscem modlitwy, ale także forum spotkań i szerszej dyskusji.
Nie chcą zmian
W wiosce działa schola, chór, dzięki staraniom księdza dzieci wyjeżdżają na wycieczki. Przy ołtarzu służy też... 40 ministrantów. Proboszcz to także przyjaciel, którego nie można nikim zastąpić - deklarują w rozmowach w reporterem TVN24.
Zmiana w polskim Kościele nie jest jeszcze przesądzona. W poniedziałek hierarchowie obradujący na Jasnej Górze zdecydowali, że powstanie dokument, który szczegółowo określi długość trwania kadencji proboszcza.
Druga strona kadencyjności
Biskupi oceniają, że rotacja księży wpłynie pozytywnie na życie polskich parafii. Nowe zasady mają także usprawnić administrację kościelną - dzięki temu będzie można usunąć z urzędu kapłana, który nie wypełnia swoich obowiązków. Obecnie w Kościele nie ma procedur odwoławczych.
Projekt zmian ma być dyskutowany z duchownymi i radami kapłańskimi we wszystkich diecezjach. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w listopadzie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu