- Nie będzie żadnej odpowiedzi na żadne pytanie - ocenił w "Faktach po Faktach" Bogusław Wołoszański. W ten sposób historyk odniósł się do pytania, czy turecki zamachowiec Ali Agca, który wyszedł w poniedziałek na wolność, ujawni kto kazał mu zabić Jana Pawła II. Choć nie ma na to dowodów - argumentował Wołoszański - za zamachem najprawdopodobniej stała KGB.
Bogusław Wołoszański nie miał wątpliwości, że Ali Agca nie ujawni swoich mocodawców. - W dalszym ciągu będzie robił przed kamerami, na kartach książki i w wywiadach prasowych dokładnie to, co teraz robi - mówił historyk. Czyli - jak to stwierdził Wołoszański - zamachowiec będzie "mówić głupstwa" i "strugać wariata".
Agca po niemal 30 latach wyszedł w poniedziałek na wolność. Teraz może zostać milionerem, bo apetyt na jego wspomnienia o zamachu na papieża mają wydawnictwa i producenci filmów na całym świecie. - Miliony jest warte nazwisko "Agca" - mówił Wołoszański. Historyk argumentował w ten sposób, że będzie raczej liczyć się kto mówi, niż co. - Fakt, że film będzie miał w tytule nazwisko "Agca" sprawi, że stacja, która wyemituje ten film, zarobi więcej milionów, niż przekaże temu mordercy - mówił historyk.
Wołoszański: Za zamachem musiała stać KGB
Wołoszańki przypomniał, że był taki krótki moment (zaraz po zamachu), iż Agca tworzył wrażenie, że przedstawi pełen obraz mechanizmu, w którym funkcjonował. - Potem szybko się z tego wycofał - mówił historyk. Zaznaczył jednocześnie, że zawsze "przy tak wielkiej organizacji, jakim jest zamach na papieża", muszą zostać popełnione błędy. - Błędami tymi były numery telefonów czy adresy w Berlinie. Co ciekawe, żaden z tych błędów nie doprowadził do tego, że wskazano zleceniodawców tego zamachu - mówił historyk. - Nie wskazano na organizację o której wszyscy wiedzą, że musiała za tym zamachem stać. Czyli na KGB - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24