Siedem dziewczynek leczonych w Górnośląskim Ośrodku Rehabilitacji Dzieci w Rabce doznało lekkich oparzeń, kiedy w nocy w sali gdzie spały włączyła się lampa bakteriologiczna, która służy do dezynfekcji powietrza. Ich stan jest dobry i nie zagraża ich życiu ani zdrowiu.
- Stan dzieci jest dobry - poinformował dyrektor szpitala Jan Pyka. Jak powiedział, oparzenia twarzy pierwszego stopnia ma siedem pacjentek w wieku 14-16 lat.
- U dziewczynek zastosowano okłady, przeszły też specjalistyczne badania okulistyczne. - dodał Pyka. Ocenił, że wieczorem powinny być zdrowe.
Matka jednej z dziewczynek również ocenia, że stan jej córki jest dobry. - Olę boli jeszcze skóra na kościach policzkowych, ale jest już lepiej niż wczoraj - powiedziała.
Psikus czy awaria?
Według wstępnych ustaleń około 1-3 godziny w nocy w sali włączyła się lampa bakteriologiczna, służąca do dezynfekcji powietrza. Prawdopodobnie była włączona nie dłużej niż godzinę.
Dyrekcja placówki sądzi, że przyczyną uruchomienia urządzenia mogła być awaria. Sprawę bada policja i prokuratura.
Dyrektor przypuszcza też, że włączenie lampy mogło być psikusem jednego z pacjentów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24