Najpierw była kurtuazja i "poklepywanie po plecach" Leszka Millera za "wielkie doświadczenie w sprawach unijnych". Później przyszedł czas na konkrety: - Jeśli zgodziłby się zostać szefem naszego Instytutu Europejskiego, to należałoby temu tylko przyklasnąć. Ale najpierw musimy porozmawiać - mówił w "Magazynie 24 godziny" Grzegorz Napieralski.
Leszek Miller chce się spotkać z Grzegorzem Napieralskim, a Napieralski z Millerem. I wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku rozmowa okaże się cenniejsza od milczenia. O czym rozprawiać mają politycy?
Między innymi o planie szefa SLD, by obudować Sojusz tematycznymi instytutami, które stanowiłyby zaplecze intelektualne dla partii. Zgodnie z tym pomysłem powstać miałyby między innymi instytut, który zajmowałby się tylko problemami społecznymi, instytut samorządowy, i europejski. Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że na czele tego ostatniego lider SLD najchętniej widziałby właśnie Leszka Millera. Napieralski komentarza na ten temat jednak odmawiał, zwracając uwagę, że "jest jeszcze za wcześnie". Co się zmieniło?
"Trzeba byłoby przyklasnąć"
W zasadzie niewiele, poza jednym faktem. Przewodniczący Sojuszu już nie mówi, że kandydatura Millera to tylko jedna z opcji. W "Magazynie 24 godziny" stwierdził wprost: - Biorąc pod uwagę wielkie doświadczenie byłego premiera jeśli chodzi o sprawy europejskie, to trzeba byłoby przyklasnąć jeśli zgodziłby się budować taki instytut - wyjawił Napieralski. Zaznaczył jednak, że "najpierw musi spotkać się z Millerem, bo nie zna jego planów".
Szef Sojuszu dużo bardziej wstrzemięźliwy był w sprawie ewentualnego miejsca dla Millera na liście wyborczej lewicy do Parlamentu Europejskiego. Czy były szef SLD mógłby liczyć na "jedynkę" w Łodzi? - Dla mnie najważniejsze jest żeby była jedna lista lewicy w wyborach do europarlamentu. Z tego płynie kolejny wniosek: w ogóle nie rozmawialiśmy jeszcze o pierwszych miejscach, bo one będą wynikiem porozumienia różnych środowisk lewicowych - ucinał Napieralski.
W SLD trwa spór "o tożsamość i drogę"
Biorąc pod uwagę wielkie doświadczenie byłego premiera jeśli chodzi o sprawy europejskie, to trzeba byłoby przyklasnąć jeśli zgodziłby się budować taki instytut. Grzegorz Napieralski
Lider Sojuszu skomentował też ostatnią "burzę" w partii, jaką wywołały dwa głosowania: nad wetem prezydenta do ustawy pomostowej i nad odwołaniem Wojciecha Olejniczaka z funkcji szefa klubu Lewicy. I chociaż w obu przypadkach Napieralski poniósł porażkę, to powodów do zmartwień nadal nie widzi.
- Nie ma problemu jeśli chodzi o emerytury pomostowe. Tam ścierały się dwie opinie. To była skomplikowana sprawa. Ja zaproponowałem żebyśmy ustawę po głosowaniu skierowali do Trybunału Konstytucyjnego i wierzę, że tam wygramy naszą bitwę. A jeśli chodzi o wyniki głosowania w sprawie szefa klubu? Przyjmuję je z szacunkiem. Drugiego podejścia nie będzie - zapewnił po raz kolejny lider SLD.
Napieralski przyznał jednak, że w Sojuszu rzeczywiście toczy się teraz spór o "tożsamość partii". - To jest fundamentalny spór programowy, który wskaże drogę sojuszu - podkreślał. Lider SLD właściwy kierunek tej drogi widzi tylko "wyraźnym odcięciu się od od dwóch partii prawicowych, czyli PO i PiS". - Zbliżenie się zbyt do Platformy mogłoby być dla nas zabójcze - stwierdził Napieralski.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24