- To jest najbardziej antykonstytucyjna ustawa uchwalona w tej kadencji - tak Kazimierz Michał Ujazdowski podsumował ustawę o Systemie Informacji Oświatowej, która zakłada m.in. gromadzenie danych wrażliwych o uczniach. PiS skierował w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. - Mamy nadzieję, że Trybunał nie pozwoli na praktyki rodem z państwa policyjnego - stwierdził poseł.
Ustawę, którą Sejm uchwalił 15 kwietnia, prezydent Bronisław Komorowski podpisał 7 czerwca. Według MEN, obecny System Informacji Oświatowej (SIO) jest przestarzały, a nowy system ułatwi zarządzanie oświatą, w tym zoptymalizuje wydatki, m.in. subwencja oświatowa będzie kierowana do samorządów w precyzyjnie ustalonej wysokości.
W nowym SIO informacje dotyczące uczniów, w tym ich indywidualne dane, będą przechowywane w elektronicznej bazie centralnej przy MEN, a nie, jak dotychczas, w postaci papierowej w lokalnych bazach szkół.
To jest najbardziej antykonstytucyjna ustawa uchwalona w tej kadencji, dlatego że drastycznie narusza konstytucyjne prawo jednostki do prywatności, do autonomii informacyjnej. Mamy nadzieję, że TK podtrzyma dotychczasową linię i nie pozwoli na praktyki rodem z państwa policyjnego. Kazimierz Michał Ujazdowski
- To jest najbardziej antykonstytucyjna ustawa uchwalona w tej kadencji, dlatego że drastycznie narusza konstytucyjne prawo jednostki do prywatności, do autonomii informacyjnej. Mamy nadzieję, że TK podtrzyma dotychczasową linię i nie pozwoli na praktyki rodem z państwa policyjnego - oświadczył Ujazdowski na konferencji prasowej w Sejmie. Dlatego PiS skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie jej niezgodności z konstytucją.
Przymusowa baza danych
Ujazdowski ocenił, że istotą ustawy jest stworzenie "przymusowego systemu gromadzenia danych indywidualnych o uczniach od przedszkola do matury, w tym danych tak drażliwych jak ocena stanu niepełnosprawności, diagnoza psychologiczna, lokowanych w tym systemie informatycznym bez zgody rodziców".
Według niego podstawowym pytaniem, jakie należy sobie zadać, jest: czy władza publiczna może arbitralnie gromadzić dane indywidualne o obywatelach w systemach informatycznych. - Każdy człowiek, kochający wolność, chcący, by Polska miała cywilizowany system prawny, na to pytanie musi odpowiedzieć negatywnie - odpowiedział sam sobie Ujazdowski. Dodał, że władza może to robić jedynie wtedy, gdy przemawiają za tym wyraźne wartości konstytucyjne - bezpieczeństwo, zdrowie, moralność publiczna. - Ale nie może tego robić bez powodu - zaznaczył.
Tymczasem ustawa o SIO "powiada, że cały ten potężny system gromadzenia danych indywidualnych o uczniach, w tym danych tak delikatnych i wrażliwych, jak ocena stanu niepełnosprawności czy ocena psychologiczna, następuje ze względu na usprawnienie polityki resortowej". - Gdyby przyjąć ten punkt widzenia, oznaczałoby to, że w gruncie rzeczy wszystkie dane z życia prywatnego mogłyby być gromadzone przez władze publiczne - uważa Ujazdowski.
"System zbyt daleko wkracza w życie rodziny"
Obecna na konferencji przedstawicielka Fundacji Rodzice Szkole Katarzyna Klimcz poinformowała, że jej organizacja skierowała list do Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, w którym domagała się zgłoszenia ustawy do TK. - Jak widać, PiS wyprzedził panią rzecznik - stwierdziła. Według Klimcz SIO jest niebezpieczny. - Ten system zbyt daleko wkracza w życie rodziny. Będziemy musieli się martwić, by informacje o naszych dzieciach nie dotarły w niepowołane ręce - zaznaczyła.
Ustawa - ze względu na zakres i rodzaj zbieranych danych, m.in. wrażliwych - wzbudza kontrowersje w niektórych środowiskach. Krytycznie ocenia ją m.in. PiS, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP