17 mln zł - tyle musi znaleźć MSZ, żeby do końca czerwca zapłacić zaległą składkę do Rady Europy. - Wygrzebiemy te pieniądze spod ziemi - deklarują urzędnicy resortu. A rzecznik rządu Paweł Graś zapewnia: - Kompromitacji nie będzie.
O kłopotach MSZ napisała „Gazeta Wyborcza”, podkreślając, że opłacenie składki to kwestia prestiżu.
Na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy kandyduje bowiem Włodzimierz Cimoszewicz i jeśli nie zapłacimy zaległych 17 mln zł (dwie trzecie tegorocznej opłaty za członkostwo w tej organizacji), będzie to argument przeciwko naszemu kandydatowi.
Polska będzie płacić jeszcze więcej
- Sytuacja jest trudna, ale pieniądze na składkę do Rady Europy wygrzebiemy spod ziemi - deklaruje dyrektor generalny MSZ Rafał Wiśniewski.
Rzecznik rządu Paweł Graś też uspokaja: - Wiem, że w sprawie budżetu MSZ toczą się rozmowy z ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Kompromitacji nie będzie.
Czy, aby na pewno? MSZ ma do zapłacenia m.in. 26 mln zł do budżetu NATO oraz 72,8 mln dla ONZ. W budżecie resortu przyjętym na 2009 r. planowano, że składki do organizacji międzynarodowych wyniosą ok.120 mln zł. Ale wówczas euro kosztowało 3,25 zł. Dziś ten kurs wynosi już ponad 4,5 zł. Teraz - według obliczeń MSZ - na te same składki trzeba ok. 170 mln.
Ale to nie wszystko. Prawdopodobnie nasz kraj w ramach ONZ i NATO zostanie uznany za kraj zamożny. Wtedy składki do tych organizacji wzrosną dwu-trzykrotnie. - Bardzo przyzwyczailiśmy się do wizerunku kraju na dorobku, który powinien brać, a nie dawać. Tymczasem rzeczywistość się zmieniła - komentuje Wiśniewski.
Dziura w budżecie resortu
Jednak MSZ brakuje pieniędzy. Budżet na rok 2009 wynosi 1 mld 180 mln zł. Według informacji sejmowej komisji spraw zagranicznych obecny deficyt przekracza jedną czwartą budżetu (243 mln). Na załatanie dziury poszły wszystkie oszczędności z ubiegłego roku i część pieniędzy przeznaczonych na inwestycje. Ciągle pogarsza się sytuacja placówek zagranicznych. Ministerstwu brakuje pieniędzy na opłaty czynszu, energii, zatrudnienie pracowników.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: PAP