Czy ludzie służb specjalnych chronili morderców Krzysztofa Olewnika? Według ustaleń "Rzeczpospolitej", wiele wskazuje na to, że tak było i dlatego śledztwo z łatwością kierowano na ślepe tory. - Sprawdzimy to - zapowiada szef komisji śledczej ds. Olewnika Marek Biernacki z PO. Według nieoficjalnych informacji gazety, powiązania porywaczy z wpływowymi osobami służb specjalnych PRL badają też gdańscy prokuratorzy.
- Komisja sprawdzi wszystkie doniesienia, także i te - mówił Biernacki przed czwartkowym zamkniętym posiedzeniem komisji, na którym posłowie spotykają się z prokuratorami z Gdańska, prowadzącymi obecnie postępowanie ws. nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Zdaniem posła PO, na pewno nie powinno się jednak mówić o "udziale służb, ale ewentualnym udziale ludzi służb" w całej sprawie.
Biernacki odniósł się w ten sposób do czwartkowych doniesień "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała, że śledczy badający sprawę uprowadzenia i morderstwa Krzysztofa Olewnika szczególnie interesują się powiązaniami jej z innymi porwaniami, w które miały być zamieszane specłużby. Tych informacji nie potwierdza jednoznacznie Zbigniew Niemczyk (przed wejściem na czwartkowe posiedzenie komisji nie chciał rozmawiać z dziennikarzami - red.), szef gdańskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej, ale dodaje, że prokuratura rzeczywiście analizuje w kontekście sprawy Olewnika "wiele innych o charakterze porwaniowym".
B. pułkownik SB mógł znać porywaczy
Jedna z takich spraw ma dotyczyć - według dziennikarzy gazety - porwania w 2001 r. biznesmena Jana Z. Został on uprowadzony dwa miesiące przed zniknięciem Krzysztofa Olewnika. Porywacze chcieli wymusić na nim sfałszowanie dokumentu, który umożliwiłby spółce Sur5Net uzyskanie 100 mln dol. kredytu. Firma ta miała zostać założona przez WSI. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, za pieniądze te ludzie służb chcieli przejąć Rafinerię Trzebinia. Plan się nie powiódł, bo Z. nie podpisał dokumentu.
O kierowanie porwaniem Jana Z. prokuratura oskarżyła adwokata Janusza Sz. i wykonawców: Łukasza M. – jak się podejrzewa, rezydenta WSI w Rafinerii Trzebinia, który w PRL miał być agentem wywiadu w Norwegii, i Jerzego G. Ich proces dotąd nie ruszył.
Według informacji "Rzeczpospolitej", gdańscy śledczy sprawdzają, czy ludzie z dawnych służb, którzy mieli stać za porwaniem Jana Z., mogli się kontaktować z gangsterami zamieszanymi w sprawę Olewnika. - Jeden z takich łańcuszków prowadzi do byłego pułkownika SB, a dziś wpływowego biznesmena w branży spożywczej. Były esbek znał prawdopodobnie i porywaczy Olewnika, i ludzi, którzy mieli stać za uprowadzeniem Jana Z. Co więcej, znał też osoby, które deklarowały pomoc w odnalezieniu Krzysztofa - pisze "Rzeczpospolita".
Franiewski pod ochroną?
Inny wątek wskazuje na powiązania ze służbami szefa gangu porywaczy Olewnika – Wojciecha Franiewskiego. W więzieniach bywał on częstym gościem i kilka razy próbował z nich uciekać. Mimo to cały czas dostawał przepustki i przedterminowe zwolnienia. – To jedna z poszlak wskazujących na jego współpracę ze służbami. Tylko agenta można było tak traktować – mówi "Rzeczpospolitej" osoba znająca akta sprawy.
- Nie można wykluczać żadnych ewentualności - wtóruje Biernackiemu wiceszef komisji Zbigniew Wassermann. Poseł PO przy okazji publikacji "Rzeczpospolitej" przypomniał też. że komisja na jego wniosek zwróciła się już do ABW o dostarczenie wszelkiej posiadanej dokumentacji na temat porwania i zabójstwa Olewnika. Jeśli taką dysponuje.
Nie wszyscy na ławie?
Do uprowadzenia syna znanego przedsiębiorcy branży mięsnej spod Płocka doszło w 2001 roku. Olewnik przez dwa lata był przetrzymywany w betonowej piwnicy z jednym małym okienkiem i małym piecykiem, przykuty dwoma łańcuchami do ścian w miejscowości Kałuszyn.
Przez ten czas porywacze kontaktowali się z rodziną Olewnika. Nagrywali żądania okupu na magnetofon. Kiedy w lipcu 2003 r. porywacze w końcu odebrali okup (300 tys. euro), nie wypuścili porwanego. Krzysztof Olewnik ponad miesiąc później został zamordowany. Znaleziono go w specjalnie wykopanym szambie w Różanie.
Rodzina Olewnika ciągle nie wierzy, że organom ścigania udało się dotrzeć do osób rzeczywiście odpowiedzialnych za porwanie i morderstwo.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24