Ministerstwo Obrony Narodowej wystąpi do prokuratury ws. pochwalania przestępstwa stanu wojennego przez płk. Adama Mazgułę - zapowiedział Bartłomiej Misiewicz z gabinetu politycznego ministra obrony.
- Pan A. Mazguła nie może publicznie występować w mundurze WP. MON wystąpi z zawiadomieniem do prokuratury ws. pochwalania przestępstwa - stanu wojennego - napisał Misiewicz we wtorek wieczorem na Twitterze.
Pan A. Mazguła nie może publ. występ. w mundurze WP. @MON_GOV_PL wystąpi z zawiad. do prok. ws. pochwalania przestępstwa - stanu wojennego.
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 grudnia 2016
"Oprawcami są ci, którzy dzisiaj dalej dzielą Polaków"
Chodzi o wystąpienie płk. rezerwy Adam Mazguły, który w ub. tygodniu na wiecu zorganizowanym w proteście przeciw tzw. ustawie dezubekizacyjnej, wypowiadział się na temat stanu wojennego.
- Nie powiem, oczywiście były tam bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym wszystkim, w tym całym zdarzeniu. Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakieś szczególne prześladowania. Pamiętam jednak, że zarówno generał Jaruzelski, jak i cała jego ekipa w sposób dobrowolny (...) oddał władzę w sposób pokojowy. To jest dowód na to, że naród był wspólnie ze sobą, że byliśmy razem. Nie wolno teraz pokazywać, kto był większym albo mniejszym - jak to zostało określone - oprawcą. Gdzie są ci oprawcy? Oprawcami są ci, którzy dzisiaj dalej dzielą Polaków. To są oprawcy, oprawcy, którzy w sposób niekontrolowany szykują wojnę jednych z drugimi, jednego sortu na drugi sort - powiedział Mazguła.
- Jeszcze w tym tygodniu resort obrony narodowej skieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez pana Mazgułę przestępstwa - pochwalania przestępstwa, jakim jest stan wojenny - powiedział w środę rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz. - Pan pułkownik rezerwy Mazguła nie może publicznie pokazywać się w mundurze. Jeżeli tak się stanie, Żandarmeria Wojskowa będzie w obowiązku zatrzymać go, za taki czyn grozi grzywna - dodał.
Nowoczesna apeluje, by wycofał podpis
W związku z tym wystąpieniem Mazguły kontrowersje wzbudził jego podpis pod listem otwartym, zachęcającym do masowych protestów 13 grudnia - w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. List pod hasłem: "Stop dewastacji Polski" opublikował lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski, a podpisali się pod nim m.in: były prezydent Lech Wałęsa, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i Władysław Frasyniuk.
Nowoczesna apeluje, by Mazguła wycofał podpis pod listem ws. protestu. "Nie podzielamy poglądów, które pan publicznie wygłasza. Nie zgadzamy się z pana oceną stanu wojennego. Wśród nas są osoby, które zapłaciły zdrowiem za internowanie i ścieżki zdrowia. Dlatego zwracamy się do pana o wycofanie swojego podpisu z grona osób - inicjatorów apelu" - napisał wiceprzewodniczący Nowoczesnej, poseł Jerzy Meysztowicz w liście do Mazguły.
- Występowanie z taką osobą czy pod wspólną odezwą, czy wspólne maszerowanie (...) pokazuje kompromitację takich środowisk, jak PO czy Nowoczesna - mówi senator PiS Jan Maria Jackowski.
Mazgułę krytykuje też Platforma Obywatelska. - To obraża takie osoby jak Lech Wałęsa czy Władysław Frasyniuk. Nie powinno się robić takich rzeczy. Nie można relatywizować rocznicy stanu wojennego - powiedział przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem to błąd Kijowskiego.
Lider KOD uważa natomiast, że każdy obywatel w Polsce, ma prawo wyrazić swoje zdanie na temat tego, co polska władza dzisiaj robi i nie do niego należy "ocenianie jego przeszłości, jego historii". - Do decyzji innych ludzi pozostaje to, czy chcą stać z nim w jednym szeregu, czy nie. Ja nie widzę żadnego powodu, żebym miał nie stać w jednym szeregu z człowiekiem, który popiera dzisiaj te same wartości, które ja popieram - powiedział Kijowski.
Autor: agr/sk / Źródło: PAP