Minister Jerzy Miller, mimo trudności w otrzymywaniu od Rosji dokumentów ws. katastrofy smoleńskiej, jest zdania, że oba raporty (polski i rosyjski) dotyczące wydarzeń z 10 kwietnia zostaną ukończone jeszcze w tym roku. W środę po południu szef MSWiA udał się do Moskwy, gdzie spotka się z rosyjskim ministrem transportu Igorem Lewitinem.
Miller, który kieruje międzyresortowym zespołem koordynującym wyjaśnianie katastrofy, powiedział sejmowej komisji obrony, że jego zdaniem, polski i rosyjski raport zostaną ukończone do końca roku. Szef MSWiA zaznaczył, że powodem, dla którego dotychczas nie opublikowano żadnego raportu cząstkowego, jest to, że "żaden wątek nie został na tyle zamknięty.
Minister, podczas posiedzenia komisji powiedział, że właśnie dostał SMS z wiadomością o nowych dokumentach z MAK. Zaznaczył, że w razie potrzeby "w trybie natychmiastowym" uda się do Rosji. W środę po południu Jacek Sońta z biura prasowego MSWiA poinformował, że Miller wyleciał do Moskwy na "robocze spotkanie" z Lewitinem. Będzie ono dotyczyło polsko-rosyjskiej współpracy w ramach Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).
"Wina procedur"
Szef MSWiA przed sejmową komisją przyznał, że naturalne jest oczekiwanie Polaków na jak najszybsze wyjaśnienie wszelkich okoliczności tragedii. Minister podkreślił jednak, że nie stawia tezy, iż opóźnienia w przekazywaniu Polsce dokumentów przez Rosję wynikają z wyrachowania, ale z procedur.
Jak tłumaczył, procedury rosyjskie "są inne, niż nasze i różne organy państwa rosyjskiego uczestniczą w tym postępowaniu".
- Dokumenty przechodzą przez różne ręce, a to trwa - zaznaczył. Argumentował też, że ponieważ Polska jest członkiem NATO, a Rosja nie, konieczne jest zdejmowanie przez Moskwę klauzul tajności z niektórych dokumentów, co - według niego - wymaga czasu.
Minister dodał, że kierowana przez niego państwowa komisja badająca katastrofę oczekuje akt z Rosji, bo "są one niezbędne dla posunięcia niektórych wątków do przodu".
Raporty w tym roku
Miller stwierdził, że komisja działa w sposób niejawny, ale będzie publikowała "stosowne raporty, by opinia publiczna mogła się dowiedzieć o ustaleniach". - Cieszę się, że żaden z członków komisji nie udziela żadnych informacji - przyznał.
Podczas posiedzenia komisji obrony szef MSWiA wyjawił, że znajdujący się w Smoleńsku wrak samolotu został przykryty, "aby nie musiał być przenoszony do hangaru i nie został uszkodzony, gdyby konieczne było badanie jeszcze jakichś elementów".
Pytany o współpracę z Rosją, stwierdził: - Mogłoby być lepiej.
Źródło: PAP, tvn24.pl