Być może jest to sygnał dla środowisk prawicowych pokazujący: lepiej idźcie z nami, to będziecie mieli określone profity i nie budujcie niczego na prawo od nas, bo jesteśmy w stanie to przerwać - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier Leszek Miller. Skomentował w ten sposób nominację posła Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji.
Andruszkiewicz pełni tę funkcję od zeszłego tygodnia. Mandat poselski zdobył z ramienia Kukiz'15, ale w listopadzie 2017 odszedł z tego klubu i przystąpił do koła Wolni i Solidarni. Zanim został posłem, działał m.in. w Ruchu Narodowym i był przewodniczącym Młodzieży Wszechpolskiej. Jest znany ze swoich skrajnych poglądów. Stanowczo sprzeciwia się przyjmowaniu do Polski migrantów, obraża osoby LGBT, wygłaszał też antyeuropejskie poglądy.
Leszek Miller powiedział w "Faktach po Faktach", że zaskoczyła go ta nominacja i wyraził nadzieję, że z biegiem czasu lepiej poznamy jej motywy.
- Może jest tak, iż PiS analizując wyniki wyborów samorządowych wyciągnął wniosek, że polaryzacja się opłaca - ocenił. - W wyborach samorządowych do urn poszło dwa miliony więcej Polaków niż cztery lata temu i PiS uzyskał też około dwóch milionów więcej głosów. Jeżeli w strategii PiS-u leży założenie, że w takim razie dalej polaryzujmy scenę polityczną (...), to zakładam, że żadnej odwilży nie będzie. Przeciwnie, będą się mnożyć tego rodzaju nominacje czy przedsięwzięcia polityczne, o których w tej chwili mówimy - tłumaczył.
Dodał, że drugim motywem może być to, iż "PiS nie chce, żeby wyrastały jakieś siły polityczne na prawo od niego". - Być może jest to taki sygnał dla tych środowisk, też pacyfikujący, to znaczy pokazujący: lepiej idźcie z nami, to będziecie mieli określone profity i nie budujcie niczego na prawo od nas, bo jesteśmy w stanie to przerwać - ocenił Miller. Powiedział, że nominacja Andruszkiewicza razi go również z tego powodu, że wiceministrem cyfryzacji "powinien być fachowiec".
"Przypuszczenie za daleko idące"
Platforma Obywatelska zapowiedziała w czwartek skierowanie interpelacji do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z pytaniem, czy sprawdziła ewentualne powiązania Adama Andruszkiewicza z Rosją. Według PO nowy wiceminister cyfryzacji może być agentem wpływu Kremla. Miller powiedział, że "zwykle wiceministrowi są poddawani weryfikacji przez odpowiednie organy i pewnie w tym przypadku też tak będzie", ale - jak dodał - "podejrzewać pana wiceministra o to, że jest jakimś agentem Putina, to mnie się wydaje, że to byłoby przypuszczenie za daleko idące".
"Tworzy się miejsce dla tendencji przeciwnych"
Były premier odniósł się również do zapowiedzianego na 9 stycznia spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z szefem MSW Włoch, wicepremierem Matteo Salvinim. Jako pierwsza poinformowała o tym w czwartek włoska "La Repubblica". Według gazety, celem spotkania jest zainicjowanie sojuszu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
- Chodzi o to, żeby budować złożone z różnych ugrupowań politycznych wywodzących się z różnych krajów szersze porozumienie, które by kwestionowało różne polityki europejskie, a nawet sam fakt istnienia Unii Europejskiej - ocenił w "Faktach po Faktach" Miller. Powiedział, że jest tym o tyle zaniepokojony, że wydaje mu się, iż ofensywa przywódców europejskich dotycząca pogłębienia integracji europejskiej, wygasa. - Jak nie ma ofensywy ze strony środowisk proeuropejskich, to się tworzy miejsce dla tendencji przeciwnych - dodał. - Wydawało się, iż (Emmanuel) Macron będzie takim przywódcą (proeuropejskim - red.), że duet Macron - (Angela) Merkel może wdrożyć takie rozwiązania unijne, ale cóż, pani Merkel odchodzi, a Macron ma straszliwe kłopoty wewnętrzne. W tej chwili nie ma nikogo tej rangi - ocenił.
Autor: js//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24