- W Polsce mamy naprawdę prawie 99,9 proc. dobrych lekarzy, którzy nie tracą głowy - powiedziała minister zdrowia, odnosząc się do obaw związanych z ewentualnym wystąpieniem w Polsce świńskiej grypy. Ewa Kopacz byłą gościem programu "24 godziny".
Według Ewy Kopacz, Polska nie została uśpiona przez fakt, że u nas nie zanotowano jeszcze przypadku A/H1N1. Minister zdrowia podkreśliła, że podjęto wszelkie niezbędne środki, by właściwie odpowiedzieć na zagrożenie pandemiczne.
- Nasze szpitale i nasz personel są gotowe do tego, żeby walczyć z tą chorobą, gdyby pojawiły się u nas pierwsze przypadki - mówił gość magazynu.
Przestańmy się straszyć
Wreszcie pora na to, by przestać wiecznie myśleć negatywnie i straszyć się nawzajem. minister zdrowia Ewa Kopacz
- Wreszcie pora na to, by przestać wiecznie myśleć negatywnie i straszyć się nawzajem - powiedziała Ewa Kopacz. Jej zdaniem mamy lekarzy, "fachową siłę, która niesie pomoc" i którzy "nie tracą głów". Co więcej, podkreślała, sami pacjenci są odpowiedzialni i zgłaszają się do lekarzy w wątpliwych sytuacjach.
Na dodatek racjonalnie i szybko reagują władze innych państw, więc nie ma powodów do paniki - przekonywała.
"Nie uprawiajmy polityki na służbie zdrowia"
Miejsca, leki i laboratoria, infolinia – to wszystko zostało zabezpieczone i przygotowane przez władze na wypadek wystąpienia świńskiej grypy - zapewniała minister. Dlatego nie uznała za konieczne zwołania specjalnego posiedzenia rządowego zespołu zarządzania kryzysowego. Chciał tego szef BBN Aleksander Szczygło.
- Nie uprawiajmy polityki na służbie zdrowia – skomentowała Ewa Kopacz, odnosząc się do żądań Szczygły. Zapewniła, że inne ciało, rządowe centrum bezpieczeństwa, zbiera się od kilku dni i omawia problem świńskiej grypy. – To jest to miejsce, gdzie w tej chwili rząd (…) kontroluje to, co się zbiera na świecie – powiedziała minister zdrowia.
"To nie kontrole, raczej wizyty"
Gość magazynu "24 godziny" odniósł się też do prowadzonych w szpitalach kontroli przygotowania szpitali do ewentualnej pandemii grypy A/H1N1.
- Jeśli wchodzimy dzisiaj do szpitala i sprawdzamy, jaki jest stopień przygotowania personelu, na jakim poziomie jest ilość wolnych łóżek (…) to jest to raczej wizyta, niż kontrola - mówiła Ewa Kopacz. Zaznaczyła, że szczegółowo kontrolować sytuację na oddziałach może Główny Inspektor Sanitarny i służby sanitarne, a minister zdrowia "oczywiście w zupełnie innym trybie".
Inspekcji w wybranych losowo placówkach służby zdrowia dokonują członkowie komitetu pandemicznego. W jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele resortów: zdrowia, spraw wewnętrznych i administracji, spraw zagranicznych oraz wojska. Uczestniczy w nich też m.in. wiceminister zdrowia Adam Fronczak.
Zapisy na szczepionki?
Podczas rozmowy poruszono też kwestię umów na szczepionki przeciwko A/H1N1, które podobno są już teraz zawierane przez niektóre państwa z koncernami farmaceutycznymi.
Choć min. Kopacz sama nic o takich umowach nie słyszała, to zauważyła, że byłoby to nieracjonalne. - Po pierwsze, taka szczepionka "może się pojawić za 5-6 miesięcy". Po drugie, trudno podpisywać umowę na coś, czego jeszcze nie ma - uważa.
Wreszcie wyraziła przekonanie, że UE zadbałaby o to, by szczepionki powędrowały do krajów, gdzie jest najwięcej zachorowań, a nie do najbogatszych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24