W księgarniach dopiero w poniedziałek, w tvn24.pl już teraz. Publikujemy obszerne fragmenty kontrowersyjnej książki - "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
„Pragniemy raz jeszcze podkreślić, że nasza książka nie jest biografią Lecha Wałęsy, a jedynie próbą wyjaśnienia niejasności związanych z jego przeszłością i losami archiwaliów SB” – podkreślają autorzy. - "Książka ta nie jest także historią "Solidarności" kreśloną na tle sylwetki Wałęsy. Interesowały nas jedynie wątki związane bezpośrednio lub nawet pośrednio z tematem pracy - relacje Wałęsy z SB i wynikające z tego faktu konsekwencje" - deklarują. (CZYTAJ ROZDZIAŁ Z KSIĄŻKI CENCKIEWICZA I GONTARCZYKA)
IPN: Wałęsa to TW "Bolek"
W swojej książce historycy IPN stawiają tezę, że legendarny lider „Solidarności” w latach 1971-76 współpracował z SB jako „TW” Bolek Według nich Wałęsa został zarejestrowany pod numerem 12535 przez Wydział III SB w Gdańsku. Miał rozpracowywać osoby zaangażowane w Grudzień ‘70 oraz prowadzić działalność prewencyjną wobec osób organizujących od stycznia 1971 r. wiece, protesty i strajki w Stoczni Gdańskiej. Współpraca skończyła się z powodu "niechętnej postawy" TW. (CZYTAJ WIĘCEJ)
W kolejnych rozdziałach autorzy opisują działalność opozycyjną Lecha Wałęsy w latach 80-tych i jej świadectwa w materiałach SB, gdzie występował jako figurant kryptonim „Bolek” i „Zadra”.
"Dwukrotne czyszczenie teczki"
Druga połowa książki opowiada o losach Wałęsy i jego teczki po '89 roku. W książce stawia się m.in. tezę, że odwołanie w 1992 r. rządu Jana Olszewskiego na wniosek prezydenta Wałęsy (tzw. "nocna zmiana") oraz jego sprzeciw wobec lustracji miało "motywy, niestety, jak najbardziej osobiste". Według autorów, oryginał teczki "Bolka" najprawdopodobniej jest dziś w Moskwie.
Szeroko opisano sprawę lustracji w 1990 r. i odwołania na tym tle rządu Olszewskiego na wniosek Wałęsy, który znalazł się wtedy na "liście Macierewicza". Książka podaje, że wykonując uchwałę lustracyjną Sejmu, szef MSW Antoni Macierewicz zebrał w UOP "kilkadziesiąt istotnych dokumentów" "Bolka", w tym ok. 20 jego donosów z lat 1971-1974, znalezionych w aktach innych spraw operacyjnych SB. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Według autorów, autentyczność dokumentów, które zebrał Macierewicz, "nie budziła wątpliwości" i wykluczone jest "by dołożono je później". Zarazem dodają, że w gdańskim UOP nie było ani teczki personalnej, ani teczki pracy "Bolka".
Dalej książka szeroko opisuje sprawę otrzymania przez prezydenta Wałęsę z UOP, mocą decyzji ówczesnego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, zgromadzonej na jego temat dokumentacji SB, która wróciła do UOP po kilku miesiącach zdekompletowana. Zniknęły najważniejsze dokumenty świadczące, że urzędujący prezydent był "Bolkiem" - piszą autorzy.
Ponownie swoją teczkę były prezydent wypożyczył w 1993 – jak twierdzą historycy IPN – by ją "doczyścić" i usunąć ślady. Wałęsa miał dokonać czystki także w archiwach gdańskiego UOP rękami swoich ludzi – dwóch byłych esbeków, w latach 80. zajmujących się inwigilacją Wałęsy, w latach 90. w BORze. Za ich kadencji, piszą autorzy, zniknęło m.in. 80 stron znanych wówczas donosów TW "Bolka". W ich miejsce miały się pojawić nowe dokumenty, świadczące o niewinności Wałęsy.
Śledztwo ws. zaginionych akt umorzono
W kolejnych rozdziałach autorzy opisują umorzone śledztwo w sprawie zaginionych dokumentów. We wrześniu 1996 r. szef MSW z SLD Zbigniew Siemiątkowski napisał w notatce dla prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, że do UOP nie wróciły m.in. "notatki i doniesienia agenturalne od Lecha Wałęsy", "jego dokumenty rejestracyjne" i "pokwitowania Lecha Wałęsy na odbiór wynagrodzenia za działalność agenturalną". Choć poproszono wtedy byłego prezydenta, aby zwrócił brakujące materiały, nigdy nie odpowiedział.
Według autorów, przekazanie przez Milczanowskiego Wałęsie oryginałów akt, bez pośrednictwa tajnych kancelarii, naruszało prawo. Prokuratura, która początkowo postawiła Milczanowskiemu oraz szefom UOP Jerzemu Koniecznemu i Gromosławowi Czempińskiemu zarzut utraty tajnych akt, w 1999 r. umorzyła śledztwo, uznając iż nie doszło do przestępstwa (w książce wydrukowano pełny tekst tego umorzenia, który jest oznaczony klauzulą "tajne").
IPN: sąd mylił się w procesie lustracyjnym Wałęsy
Ostatnia część książki poświęcona jest procesowi lustracyjnemu Lecha Wałęsy. Sąd uznał, że lider "Solidarności" nie kłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym pisząc, że nigdy nie współpracował z SB. Zdaniem Gontarczyka i Cenckowskiego, sąd wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. M.in. miał nie uwzględnić notatki, według której „Bolek” przekazywał cenne informacje i brał wynagrodzenie od bezpieki.
Według autorów, nie wiadomo, na jakiej podstawie sąd wysnuł wnioski, że autentyczna teczka "Bolka" nigdy nie istniała, a Macierewicz w 1992 r. dysponował aktami sfałszowanymi przez SB. Zdaniem autorów, sąd pominął ustalenia śledztwa co do zaginionych dokumentów "Bolka".
"Warto pamiętać, że sędziowie Sądu Lustracyjnego działali pod ogromną presją gwałtownej kampanii propagandowej, świadomi znaczenia, jakie wyrok w sprawie Wałęsy może mieć nie tylko dla historii Polski, lecz także dla jej współczesności" - napisali autorzy. Według nich, "trudno jednoznacznie stwierdzić, co w sprawie lustracji Wałęsy odegrało rolę decydującą: problematyczność w interpretacji niekompletnego materiału dowodowego, niesprzyjające okoliczności procesu, niekompetencja czy zła wola".
"Rekonstrukcja tej jednej historii mimowolnie pokazuje skutki, jakie w historii Polski odegrał brak lustracji i swobodnego dostępu do archiwaliów b. SB; podporządkowanie służb specjalnych prywatnym interesom rządzących, działalność tzw. sądownictwa lustracyjnego, sędziowie wydający wyroki we własnej sprawie, nielegalny 'drugi obieg' ukradzionych dokumentów SB" - stawiają tezę autorzy. Ostatnie zdanie książki brzmi: "Sprawa TW 'Bolek' z lat 1970-1976 jest tak samo prawdziwa, jak historyczna rola Wałęsy w latach 80".
"By przemówiły argumenty"
Intencją autorów - jak piszą - było, by "przede wszystkim przemówiły dokumenty, stąd też przeważającą część publikacji stanowią aneksy źródłowe". Jest tam w sumie 86 najróżniejszych dokumentów - od esbeckich akt z lat 70. i 80., przez fragmenty wspomnień różnych uczestników wydarzeń, po dokumenty z lat 90. dotyczące lustracji, akta UOP oraz prokuratury nt. dalszych losów akt "Bolka". Licząca 751 stron pozycja ma ukazać się nakładem IPN w poniedziałek.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl, PAP