Stan 20-letniej kobiety, którą wraz z dzieckiem potrącił samochód na przejściu dla pieszych w Zabrzu, jest poważny, ale się poprawia. - Ma jednak stłuczone płuca, złamaną miednicę i lewostronny niedowład ciała - powiedział w rozmowie z TVN24 ordynator oddziału anestezjologii szpitala w Chorzowie, Witold Kandziora.
Kobietę wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej i zostanie w niej utrzymana przynajmniej do czwartku.
- Niepokojące jest to, że występuje u niej lewostronny niedowład ciała i nie wiadomo, czy ustąpi, czy będzie trwałym urazem - powiedział ordynator.
Poważne obrażenia, ale stan się poprawia
Kobieta tuż po wypadku, do jakiego doszło na przejściu dla pieszych na jednej z ulic Zabrza, została przewieziona do szpitala w Sosnowcu. Tam błyskawicznie ją operowano. Zajęto się przede wszystkim urazami głowy.
W tej chwili pacjentka, przewieziona w poniedziałek do Chorzowa, wciąż ma obrzęk mózgu, ale lekarzom z Sosnowca udało się odbarczyć powstały początkowo krwiak.
- Pacjentka ma stłuczone płuca i złamaną kość miednicy, ale tomografia wykazała, że jej stan się poprawia - dodał dr Kandziora. Dodał też, że jej młody wiek sprawia, że rokowania dotyczące wyzdrowienia teoretycznie są o wiele lepsze, niż w przypadku osób starszych, które ulegają takim wypadkom, bo organizm ma więcej siły, by się bronić i regenerować.
Słońce czy komórka?
Mąż kobiety powiedział po wypadku, że nie pamięta dokładnie tego, co się stało, bo trwało to "chwilę". - Nie wie, czy cokolwiek zrobiłem. Nie wiem, czy coś powiedziałem, czy nie. Zobaczyłem tylko ten samochód i odskoczyłem do tyłu. A ona na nieszczęście pobiegł do przodu - relacjonował.
W niedzielne popołudnie na jednej z ulic Zabrza rozpędzony kierowca wjechał w kobietę i jej dziecko na przejściu dla pieszych. Matka w ostatniej chwili pchnęła wózek i ten, potrącony przez samochód, się wywrócił. Mały Kacper wypadł z niego na jezdnię, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń. We wtorek został wypisany ze szpitala. Kobieta niestety została poważnie potrącona i przeleciała w powietrzu kilka metrów.
Kierowca, który spowodował wypadek twierdzi, że pieszych nie widział, bo oślepiło go słońce. Świadkowie wypadku mówią z kolei, że rozmawiał przez telefon.
Policja posiada nagranie z monitoringu miejskiego w momencie wypadku.
Autor: adso//gak / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24