To ona odpowiada za dantejskie sceny, które miały miejsce przed trzema żłobkami, należącymi do ZOZ - mówi stołeczny ratusz i odwołuje dyrektorkę Zakładu Opieki Zdrowotnej na Targówku. Przez całą noc koczowało pod żłobkami ponad dwustu rodziców. Jedna z tych osób zemdlała. Wszystko przez to, że dzieci zapisywane są tylko raz w roku.
- To jest kupa śmiechu - takie ironiczne komentarze można usłyszeć od stojących w kolejce. Ale nikomu do śmiechu nie było. Jak pisze tvnwarszawa.pl, niektórzy rodzice nawet przez 30 godzin koczowali przed trzema żłobkami, należącymi do Zakładu Opieki Zdrowotnej. Zapisy ruszyły o siódmej rano.
Burmistrz przeprasza, dyrektor rezygnuje
To jest karygodne i naganne. Przepraszam wszystkich państwa. Poproszę panią dyrektor o wyjaśnienia. Jeżeli okaże się, że zaniedbanie wynika ze strony ZOZ-u, poproszę panią prezydent o to, żeby pani dyrektor przestała tutaj pracować
Decyzję o tym, że rekrutacja prowadzona jest tylko raz w roku zdecydował burmistrz Targówka. Urząd Miasta stołecznego Warszawa zapowiedział, że zaapeluje do burmistrza o zmianę wadliwej procedury.
Tymczasem sam burmistrz, Grzegorz Zawistowski pojawił się w środę rano przed żłobkiem. - To jest karygodne i naganne. Przepraszam wszystkich państwa. Poproszę panią dyrektor o wyjaśnienia. Jeżeli okaże się, że zaniedbanie wynika ze strony ZOZ-u, poproszę panią prezydent o to, żeby pani dyrektor przestała tutaj pracować - mówił Zawistowski.
Dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej na Targówku, Jolanta Lentowicz przyznawała, że zapisy można było zorganizować lepiej. - Na pewno się to zmieni. Wnioski będą przyjmowane przez cały rok - obiecała. Jednak jak sama przyznaje, sytuacja ją przerosła. - Pełniłam obowiązki dyrektora, ale dłużej nie zamierzam - powiedziała Lentowicz dziś rano. Za słowami poszły czyny. Jak poinformowała TVN Warszawa, kilka godzin później wiceprezydent Jarosław Kochaniak złożył podpis pod jej odwołaniem.
Wreszcie znikną kolejki?
W sprawie żłobków interweniował także wiceprezydent Włodzimierz Paszyński. - Zaproponowałem burmistrzowi włączenie trzech żłobków do zespołu placówek miejskich. W naszych żłobkach nie ma podobnych problemów - mówił po spotkaniu z władzami dzielnicy. Jeżeli tak się stanie, zapisy do trzech feralnych placówek będą odbywać się przez cały rok.
Bo połowę żłobków zamknięto
Skąd ta dramatyczna sytuacja? W Warszawie funkcjonuje obecnie tylko 50 żłobków, a jeszcze 10 lat temu było ich 100. Stopniowo je jednak likwidowano.
Jak donosi portal tvnwarszawa.pl, na przyjęcie do stołecznych żłobków czeka obecnie aż dwa tys. dzieci.
Więcej w "Prosto z Polski" o godz. 17.10 na antenie TVN24.
Źródło: TVN24, TVN Warszawa
Źródło zdjęcia głównego: TVN24