- Im dawniejsze, tym bardziej szalone - taki wniosek wysuwa się ze wspomnień sylwestrowych polityków. Wielu z nich lubi wracać do czasów studenckich i w większości wspomina je przyjemnie. Jednak niektórzy, jak np. Jacek Kurski z Solidarnej Polski, czy Krzysztof Kwiatkowski z PO mają na sumieniu "ciemne sprawki", których nie powstydziliby sie dzisiejsi pseudokibice.
To był Sylwester '84, ul. Kręta w Gdańsku. W dobrej wierze rodzice naszego kolegi z klasy, pseudonim Edek, zostawili nam chałupę na imprezę. To był dom na wysoki połysk, szeregowiec w Gdańsku, wszystko "ą, ę". Skala zniszczeń przeszła najśmielsze oczekiwania i do dzisiaj relacje z tym kolegą dzielą się na "do Sylwestra" i "po". Zrobiliśmy demolkę, ale główną winę wciąż słusznie zwalamy na jakąś tajemniczą ekipę, która o drugiej, czy trzeciej w nocy wdarła się i chałupa poszła niemalże z dymem Jacek Kurski, Solidarna Polska
- To był Sylwester '84, ul. Kręta w Gdańsku. W dobrej wierze rodzice naszego kolegi z klasy, pseudonim Edek, zostawili nam chałupę na imprezę. To był dom na wysoki połysk, szeregowiec w Gdańsku, wszystko "ą, ę". Skala zniszczeń przeszła najśmielsze oczekiwania i do dzisiaj relacje z tym kolegą dzielą się na "do Sylwestra" i "po". Zrobiliśmy demolkę, ale główną winę wciąż słusznie zwalamy na jakąś tajemniczą ekipę, która o drugiej, czy trzeciej w nocy wdarła się i chałupa poszła niemalże z dymem - opowiada.
Na studiach
Nie będę mówił nic więcej o tych balach. Każdy, kto przeżył takiego studenckiego sylwestra, wie o co chodzi. Prawdziwa zabawa do białego rana. A później odsypianie Bartosz Kownacki, Solidarna Polska
Byłem wtedy studentem Uniwersytetu Gdańskiego. Tego sylwestra (1981 roku - red.) razem z najbliższymi w zasadzie nie obchodziliśmy. Towarzyszył nam smutny nastrój, ponieważ koledzy zostali internowani. Na ulicach była milicja i patrole ZOMO, nie można było normalnie się poruszać. Ktoś nas zawsze śledził Jarosław Zieliński, PiS
- Wspomnienie sylwestrowe, które mi się błąka w sercu jest jeszcze z czasów studenckich. Wtedy z grupą przyjaciół z akademika wybraliśmy się w Toruniu przed pomnika Kopernika, jak to w tym mieście jest w zwyczaju. Mróz był siarczysty, że jeśli ktoś miał bezalkoholowego szampana to marzł w kieliszku. Kiedy wracaliśmy, jedna z petard, które wszędzie latały spadał na ziemię i zajęła się od niej sukienka naszej koleżanki. Ugasiliśmy ją razem z kolegą, ale na pozostałą cześć wieczoru koleżanka musiała zamienić tę piękną sukienkę na dżinsy - opowiada poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Girzyński.
Również posłowi Solidarnej Polski Bartoszowi Kownackiemu najlepiej utkwiły w pamięci sylwestry z czasów studiów - spędzane w akademikach. - Nie będę mówił nic więcej o tych balach. Każdy, kto przeżył takiego studenckiego sylwestra, wie o co chodzi - mówi tajemniczo. - Prawdziwa zabawa do białego rana. A później odsypianie - dodaje jedynie.
Nie zawsze jednak studenckie sylwestry bywały tylko beztroską zabawą. Poseł PiS Jarosław Zieliński wspomina koniec roku 1981 roku, czyli czas stanu wojennego. - Byłem wtedy studentem Uniwersytetu Gdańskiego. Tego sylwestra razem z najbliższymi w zasadzie nie obchodziliśmy. Towarzyszył nam smutny nastrój, ponieważ koledzy zostali internowani. Na ulicach była milicja i patrole ZOMO, nie można było normalnie się poruszać. Ktoś nas zawsze śledził - opowiada.
Na wyjeździe...
Rzecznik klubu PO Paweł Olszewski wspomina, że niezapomnianego sylwestra spędził na stoku narciarskim w Zakopanem, gdzie - jak mówił - było aktywnie i na sportowo. - Niegdyś bardzo często spędzałem ten okres w górach. Dziś z powodu natłoku obowiązków nie mogę sobie na to pozwolić - mówił.
Eugeniuszowi Kłopotkowi (PSL) najbardziej wrył się w pamięć sylwester w Borach Tucholskich. - Było to nad rozlewiskiem rzeki Brdy. Dojazd był utrudniony z powodu ślizgawicy. Dwa samochody z trzech trzeba było wyciągać z rowów. Dokładnie o północy wyszliśmy na taflę lodowiska, która przeraźliwie trzeszczała pod naszym ciężarem. Siarczysty mróz, dochodzący do minus 20 stopni powodował, że szampan zamarzał razem z naszymi nosami. To był najpiękniejszy sylwester w moim życiu, pełen przygód i autentyczny - wspominał.
Poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń w ostatnich latach sylwestra spędza poza granicami naszego kraju. - Uciekam od Dulszczyzny i zakłamania - tłumaczy. Jak dodaje, niezapomnianego sylwestra spędził na archipelagu Phi Phi w Tajlandii. - Pamiętam, że oglądaliśmy lampiony, wypuszczane w powietrze przez Tajów - opowiadał Biedroń.
... i nie tylko
Pamiętam, że oglądaliśmy lampiony, wypuszczane w powietrze przez Tajów Robert Biedroń, RP o Sylwestrze w Tajlandii
Z kolei Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota wspomina przebieranego Sylwestra z grupą przyjaciół. - To była pidżama-party. Śmiesznie to wyglądało, jak szliśmy tak ubrani przez hotelowy hol, gdzie wszyscy byli w wieczorowych strojach. Wzbudzaliśmy niezłą sensację i było to przezabawne - mówił.
mkg//mat
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24