Rok 2012 zawitał już do Stanów Zjednoczonych, tłumy witały go na nowojorskim Times Square. Jak co roku, czas przed nadejściem północy odmierzyła kryształowa kula. Wcześniej nadejście Nowego Roku świętowała Europa - w Wenecji na Placu świętego Marka o północy całowało się 70 tysięcy osób, w Berlinie świętowano przed berlińską Bramą Brandenburską, w Rzymie na koncercie w pobliżu Koloseum, w Londynie podziwiano pokaz sztucznych ogni nad Tamizą, a w Dublinie w skupieniu wysłuchano bicia w dzwony.
Nowy Jork już po raz 104 powitał Nowy Rok na Times Square. Według wstępnych szacunków, w imprezie, którą organizatorzy przedstawiali jako największą na świecie, uczestniczyło ponad milion ludzi.
W sobotę, minutę przed północą w towarzystwie burmistrza Michaela Bloomberga Lady Gaga nacisnęła mechanizm uruchamiający oświetloną 32 tysiącami diodami kryształową kulę. Zgromadzeni skandowali ostatnie dziesięć sekund zanim zsunęła się ona dokładnie w nowy, 2012 rok z ponad 2O-metrowego masztu wieżowca Times Square nr 1. Później zgromadzeni składali sobie życzenia przy dźwiękach przeboju Franka Sinatry "New York".
Rok 2012 zawitał wcześniej do Brazylii. Na słynnej plaży Copacabana tysiące osób podziwiało pokaz sztucznych ogni. Fajerwerki wystrzeliwane były z łodzi zacumowanych wzdłuż malowniczego wybrzeża Rio de Janeiro.
Wcześniej, oprócz Berlina i świętującego nadejście Nowego Roku godzinę później Londynu, noworoczne życzenia składali sobie także mieszkańcy Paryża. Francuzi i ci, którzy chcieli się Francuzami poczuć, o północy podziwiali iluminację Wieży Eiffla. A ponieważ Paryż to miasto miłości, nie zabrakło sylwestrowych pocałunków.
Berlińczycy i londyńczycy po odliczeniu ostatniej sekundy dzielącej ich od Nowego Roku, podziwiali okazałe sztuczne ognie pod Bramą Brandeburską i London Eye.
Ukraińcy punktualnie o godz. 23 polskiego czasu powitali Nowy Rok. Na Placu Niepodległości w Kijowie zgromadziły się tłumy Ukraińców, a wśród nich pod sceną stał m.in. Ołeksandr Popow - burmistrz stolicy Ukrainy. Gdy wybuchły fajerwerki, zabrzmiał ukraiński hymn.
Plac Tahrir w Kairze znów został zablokowany. Tym razem nie ze względu na polityczny wiec, ale by powitać nowy, 2012 rok. Egipcjanie tłumnie zebrali się pod wybudowaną na placu sceną.
Mieszkańcy Dubaju mogli o godzinie 21 czasu polskiego obejrzeć wielki pokaz fajerwerków, którego centralną częścią był najwyższy budynek świata Burdż Chalifa.
Sztuczne ognie były odpalane z jego szczytu na wysokości 828 metrów oraz z bocznych ścian wielkiej wierzy. W tym samym momencie nastanie roku 2012 witali mieszkańcy Moskwy. Minięcie północy uświetnił wielki pokaz fajerwerków nad Kremlem i Placem Czerwonym. Zabawie towarzyszą zaostrzone środki bezpieczeństwa. Każdy musiał przejść przez bramkę kontrolną. Na Plac Czerwony nie wolno było wnosić alkoholu i szklanych butelek.
Nadejście Nowego Roku świętowano też w stolicy Tajwanu - Tajpej. Na oczach setek widzów rozbłysł fajerwerkami słynny wieżowiec "Taipei 101".
Spośród 1,3 miliarda Chińczyków Nowy Rok o godzinie 17 czasu polskiego witała tylko mała część. Chińskie święto Nowego Roku będzie miało miejsce dopiero 23 stycznia 2012 roku. Wielkie celebracje i pokazy fajerwerków odbyły się jedynie w dużych miastach na wybrzeżu, gdzie silne wpływy ma kultura europejska, jak na przykład w Hong Kongu.
Mieszkańcy japońskiej stolicy tłumnie zgromadzeni na ulicach i w parkach wraz z wybiciem północy (naszej godz. 16) wypuścili w niebo tysiące balonów wypełnionych helem.
Dwie godziny wcześniej, o godzinie 14 czasu polskiego Sydney utonęło w blasku fajerwerków. Te najbardziej spektakularne puszczane były z Harbour Bridge.
Samoa było pierwsze
Nowy Rok powitali wcześniej mieszkańcy Oceanii, których miejsce zamieszkania leży w strefie czasowej GMT +13. Na Samoa przyjechały rzesze turystów z całego świata, którzy jako pierwsi chcieli przywitać kolejny rok.
Jak donoszą miejscowe media, plaże i baseny w stolicy kraju - Apii - wypełniły się szczelnie ludźmi.
Bo się bardziej opłaca
Dlaczego Samoa, które do niedawna świętowało nadejście Nowego Roku jako ostatnie postanowiło przekroczyć linię zmiany daty?- Było bardzo wielu prywatnych biznesmenów, którzy mówili mi, że taka zmiana będzie bardzo korzystna - tłumaczy premier Samoa Sailele Malielegaoi Tuilaepa.
Do tej pory, gdy Samoańczycy szli w niedzielę do kościoła, w Australii juz był dzień pracy. Z kolei w piątek nic nie można było załatwić, bo w Australii zaczynał się weekend.
Małe Samoa zdecydowało się więc przeskoczyć o 24 godziny na zachód. Teraz jest po tej samej stronie międzynarodowej linii zmiany daty, co Australia i Nowa Zelandia, dzięki czemu biznesmeni z Samoa będą mogli dłużej handlować z największymi partnerami.
Kto jest przeciw?
Ale nie wszystkim zmiana się podoba. Martwią się Adwentyści Dnia Siódmego - nie wiedzą czy biblijny sabat świętować w tym tygodniu w sobotę czy w niedzielę. Martwi się też branża turystyczna - Samoa reklamowało się dotąd, jako ostatnie miejsce, gdzie każdego dnia zachodzi słońce. Miejsce, gdzie słońce wschodzi jako pierwsze nie jest już tak romantyczne.
- Długoterminowe zyski na pewno zniwelują jakiekolwiek straty wywołane zmianą w kalendarzu - przekonuje jednak Szef Izby Handlowej Samoa Namulauulu Leota Sami Leota.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP