Gen. Waldemar Skrzypczak uważa, że scenariusz wydarzeń ostrzału w Nangar Khel został "zbudowany na czyjeś zapotrzebowanie". - Być może to było kukułcze jajo ówczesnych służb dla nowego rządu - powiedział były dowódca wojsk lądowych.
W środę sąd uniewinnił siedmiu żołnierzy oskarżonych ws. śmiertelnego ostrzału cywilów w 2007 roku w afgańskiej wiosce Nangar Khel: kpt. Olgierda C. ppor. Łukasza Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. Tomasza Borysiewicza oraz starszych szeregowych Jacka Janika, Roberta Boksy i st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego. Sąd uznał, że brak wystarczających dowodów, by stwierdzić, że żołnierze mieli zamiar zabić cywilów i ostrzelać wioskę Nangar Khel, a materiał dowodowy nie był pełny. Wyrok jest nieprawomocny.
Tuż po ogłoszeniu wyroku swoje zadowolenie z niego, na portalu Twitter wyraził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Są jeszcze sądy w Warszawie! Żołnierze niewinni. Rzeczpospolita dba o swoich obrońców. Rozliczyć trzeba tych, którzy nakręcili aferę" - napisał polityk.
"Sikorski rozumie jako jedyny"
W czwartek gen. Waldemar Skrzypczak, będący dowódcą Wojsk Lądowych w czasie, gdy doszło do ostrzału w Nangar Khel, w radiu TOK FM skomentował słowa szefa MSZ. - Zawsze podkreślałem, że minister Sikorski jako jedyny rozumie, co się tak naprawdę stało w Afganistanie - powiedział.
Zdaniem generała scenariusz wydarzeń, jakie miały miejsce w Nangar Khel, został "zbudowany na czyjeś zapotrzebowanie". - I nie mówię o prokuraturze - zastrzegł.
"Kosmiczny, ludobójczy scenariusz"
Według Skrzypczaka scenariusz napisały "służby, które były wówczas na miejscu, czyli SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego). - Wydaje mi się, że to była rozgrywka służb, ale w jakimś takim kontekście politycznym. Proszę zważyć, że w tym czasie było przekazywanie władzy między PiS-em a PO. PiS tracił władzę i przejmowała ją PO. Być może to było kukułcze jajo ówczesnych służb dla nowego rządu - sugerował. Dodał, że szefem SKW w owym czasie był Antoni Macierewicz.
Były dowódca przypomniał, że po zdarzeniu, wraz z dowódcą Operacyjnym Sił Zbrojnych Bronisławem Kwiatkowskim zostali wezwani do ówczesnego ministra obrony Aleksandra Szczygły.
- Stwierdziliśmy wtedy - na podstawie doświadczeni i meldunków z frontu - że był to wypadek. Jednak po kilkunastu dniach okazało się, że jakiś kosmiczny, ludobójczy scenariusz wygenerowany z Afganistanu przez oficerów SKW trafił do Polski. Skąd mieli właśnie taki scenariusz? Skąd wiedzieli co się stało? Oficerowie służb nie ruszali się przecież z bazy - opowiadał.
Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24