Mariusz Kamiński zapowiada, że 29 września Prawo i Sprawiedliwość ujawni swój typ na premiera rządu ekspertów. Politycy innych ugrupowań zastanawiają się zaś zarówno nad tożsamością kandydata, jak i nad okolicznościami, w których ma być ujawniony. Głównie krytykując i ironizując.
Kamiński rano w "Jeden na jeden" w TVN24 zapowiadał, że nazwisko kandydata na szefa rządu ekspertów prawdopodobnie zostanie ujawnione w dniu marszu zwolenników TV Trwam i związkowców "Solidarności" w Warszawie, 29 września.
Jeżeli dojdzie do tego właśnie w czasie zapowiadanej demonstracji, będzie to - zdaniem Andrzeja Halickiego z PO - "niestosowne miejsce i niestosowna okoliczność". - Nie sądzę, że ulica jest najlepszym sposobem na dyskusję o przyszłości Polski - mówił Halicki.
"Póki co, mamy demokrację..."
- Ciekawi mnie ten marsz, bo pamiętam kilka takich organizowanych przez PiS. 29 września to marsz TV Trwam, wspierany przez "Solidarność", więc jeśli w tym tłumie ma się pojawić premier, to jest to najgorszy sposób prezentacji osoby poważnej, której powinniśmy wysłuchać - stwierdził poseł Platformy.
Jego zdaniem politycy "powinni wrócić na salę sejmową i tutaj wykuwać większość dla argumentów, dla akceptacji programów". - Póki co, mamy demokrację parlamentarną i tylko tą drogą można wyłonić rząd koalicyjny i premiera - dodał.
Platformie "nic do tego"
Maks Kraczkowski z PiS uznał komentarz posła PO za "niepotrzebny", bo podanie nazwiska kandydata na premiera tego dnia i przy okazji planowanego marszu wcale nie oznacza - jak mówił - złych intencji polityków prawicy.
- Demokracja to nie tylko przedstawiciele społeczeństwa w parlamencie, ale też żywe środowisko osób tworzących polską politykę. Gdy zostanie zaprezentowany kandydat, wtedy będzie można mówić o jego kompetencjach. To jest sprawa Prawa i Sprawiedliwości i nic do tego Platformie Obywatelskiej, jak dokonujemy prezentacji. Trudno, żebyśmy pytali posłów PO o to, jak prezentować swoich kandydatów - skwitował słowa Halickiego Kraczkowski.
Czerwony Kapturek, wilk czy Królewna Śnieżka?
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD uznał tymczasem zapowiedź PiS, dotyczącą przedstawienia kandydata na premiera za rodzaj "zabawy". - To jest bawienie się w chowanego, że my już wiemy, ale nie powiemy, więc niech się społeczeństwo "nakręca", zastanawia, czy tym kandydatem będzie Czerwony Kapturek, czy jakaś Królewna Śnieżka, a może groźny wilk, który będzie gonił babcię. Mnie takie zabawy nie interesują - powiedział.
Stwierdził też, że powołanie rządu ekspertów, które postuluje PiS, to "kolejne świstanie biczem". - Nie wiem, na czym Prawo i Sprawiedliwość opiera swoje myślenie, że znajdzie dla swojej propozycji większość parlamentarną - tłumaczył, dodając, że SLD nie myśli o przedterminowanych wyborach, bo "badania pokazują, że Polacy chcą pracować, więc kolejna kampania wyborcza to będą po prostu kolejne wydane pieniądze".
Ruch Palikota poprze profesora
Łukasz Gibała z Ruchu Palikota przypomniał z kolei, że jego ugrupowanie zamierza poprzeć pomysł PiS o powołaniu rządu ekspertów, jeżeli na jego czele stanie "profesor ekonomii, niekoniecznie prof. Michał Kleiber (jego nazwisko pojawia się w mediach od kilku tygodni - red.), ale ktoś tego formatu".
Dodał jednak, że nie wie, o jakim kandydacie myśli Prawo i Sprawiedliwość, bo rzeczywiście "bardzo skrzętnie" go ukrywa.
Autor: adso//kdj/k / Źródło: TVN 24