Każdy ma program wyborczy dla swojego miasta i wiarę, że uda mu się przekonać do niego wyborców. A jak przekonać do siebie? Odpowiadając na pytania w naszej ankiecie "Kandydaci po godzinach".
Ubiegający się o fotel prezydenta w dziewięciu miastach opowiedzieli nam o swoich upodobaniach, przyzwyczajeniach, a nawet zdradzili, jak zarobili swoje pierwsze pieniądze i jakiego zawodu za nic na świecie nie chcieliby wykonywać.
Zakupy? Tylko w lokalnym sklepie
Z odpowiedzi na nasza ankietę wynika, że znakomita większość kandydatów na prezydenta śniada raczej w domu niż na mieście. Deklarują, że zakupy robią w małych osiedlowych sklepach, choć przyznają, że po te większe jeżdżą do marketów.
Poruszają się raczej samochodami, ale kiedy mogą przesiadają się na rower. Wiedzą, jak się jeździ komunikacją miejską.
Większość ma jakiegoś pupila w domu, a Ci, co nie mają mają na to jakieś wytłumaczenie. A zwierzaki są najróżniejsze: psy, koty, ale w odpowiedziach pojawili się także: kanarek Kubuś, krokodyl Reksio, ot zwykłe pająki.
A bez czego nie mogą obejść się nasi kandydaci? Bez najbliższych i internetu - te były najczęściej deklarowane. Ale nie zabrakło też odpowiedzi mniej oczywistych tak jak: bez seksu, bez keczupu i majonezu.
Jak majonez to musi być i aktywność fizyczna. O kondycje dbają wszyscy, nawet ci, którzy ...nie dbają. Kandydaci ćwiczą głównie bieganie, także po schodach, są tacy (kilku), którzy nurkują, grają w siatkówkę, piłkę nożną, jeżdżą na rowerze. Jeden zadeklarował, że kiedyś aktywnie ćwiczył karate, ale teraz to tylko biernie.
Pretendenci do fotela żadnej pracy się nie boją? Otóż nie. Na pytanie, jakiego zawodu nie chcieliby uprawiać wymieniali najróżniejsze. I tak na przykład kandydaci nie chcieliby być księgowymi i lekarzami, różnej maści (ginekolog, proktolog, chirurg), ale nie chcieliby też być kasjerami, krupierami, katami, marynarzami, prostytutkami, prokuratorami, szambonurkami.
To jak zarobili swoje pierwsze pieniądze? Pierwszy grosz, nie milion: u dziadka przy żniwach, sprzedając jabłka z sadu, na saksach, kelnerując, pakując ubrania w fabryce, jako stróże nocni, portierzy, korepetytorzy, za ladą.
Mało? Zapytaliśmy nawet o rozrywkę. Wśród ulubionych aktorów najczęściej wymieniali Tomasza Kota, który ostatnio brawurowo zagrał Zbigniewa Religę w filmie "Bogowie". Lubią też Maryl Streep i wielu, wielu innych. Czy chodzą tylko do kina? A może i do teatru? Przeczytajcie odpowiedzi kandydatów.
Miłej lektury!