Skoro strona rządowa mówi, że to, co mówimy, jest zaporowe, to proszę przedstawić propozycję, która jest możliwa do realizacji - stwierdził wiceszef Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński. Odniósł się w ten sposób do słów Jacka Sasina, który w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 stwierdził, że żądania nauczycieli dotyczące płac są "całkowicie zaporowe".
W środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i tvn24.pl szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin stwierdził, że żądania podwyżki pensji dla nauczycieli o tysiąc złotych, czego domaga się Związek Nauczycielstwa Polskiego, są "całkowicie zaporowe".
- Nie ma możliwości, aby uwzględnić te podwyżki w takiej wysokości, w jakiej chce pan [Sławomir, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego - przyp. red.] Broniarz - zaznaczył Sasin.
"Chocholi taniec"
Do tych słów odniósł się w środę w rozmowie z TVN24 wiceprezes zarządu Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński. - Jeżeli pan minister mówi, że to jest żądanie zaporowe, to ja się pytam pana ministra: a co położył na stół? - mówił.
- Od stycznia rozmawialiśmy z panią minister [edukacji narodowej - przyp. red.]. To był taki chocholi taniec. Ja rozumiem, że teraz wkraczamy w to samo - podkreślił.
- Skoro strona rządowa mówi, że to, co mówimy, jest zaporowe, to proszę przedstawić propozycję, która jest możliwa do realizacji - zwrócił się Baszczyński do rządu.
- My o tym mówimy od bardzo wielu miesięcy, że nie powiem - lat, iż trzeba podnieść wynagrodzenia zasadnicze nauczycieli - dodał wiceprezes zarządu ZNP.
Grupiński: lekceważenie całego środowiska nauczycielskiego
Do słów Sasina odnieśli się także parlamentarzyści. - Tego rodzaju wypowiedź, że nie będzie tysiąca złotych, przesądzanie z góry tej kwestii przez ważnego polityka partii rządzącej to jest prostu stwierdzenie, że rozmowy w Centrum Dialogu (które odbyły się 25 marca - red.) prowadzone przez panią Szydło, panią Zalewską, panią Rafalską były pozorowane - stwierdził Rafał Grupiński z PO. - To jest bardzo zła wiadomość. To jest pokazywanie lekceważenia całego środowiska nauczycielskiego, a po drugie - to jest wmawianie, że szefostwo związków zawodowych pozoruje w istocie rozmowy, prowadzi je w taki sposób, żeby nie było porozumienia - dodał.
Lubnauer: rząd gra na czas
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że "rząd gra na czas". - Najpierw przez kilka tygodni nie chciał się spotkać z nauczycielami, potem na Radzie Dialogu Społecznego nie przedstawił żadnych propozycji (...) jeszcze w dodatku umawia kolejne spotkanie na 1 kwietnia, na tydzień przed egzaminami - wskazywała.
Jak dodała, "ten rząd postawił inaczej priorytety". - Dla niego priorytetem nie jest służba zdrowia, nie jest edukacja, nie są podwyżki dla nauczycieli, tylko jego priorytetem jest traktowanie budżetu państwa jak budżetu kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości - oceniła.
Dziedziczak: liderzy ZNP mają inklinacje polityczne
Jan Dziedziczak z PiS stwierdził, że "na pewno liderzy ZNP mają inklinacje polityczne". - To są ewidentni politycy - ocenił. Przypominał, że Krzysztof Baszczyński był w przeszłości "wieloletnim posłem z ramienia SLD, ugrupowania, które teraz należy do Koalicji Europejskiej". - Nie mam tutaj najmniejszych wątpliwości jakie są cele tego ugrupowania - mówił.
Domagają się podwyżek
Nauczycielskie związki zawodowe, które weszły w spór z rządem, reprezentują kilkaset tysięcy osób pracujących w oświacie i występują z różnymi żądaniami.
Solidarność domaga się podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
ZNP od początku żąda podwyżki w wysokości 1000 złotych z wyrównaniem od stycznia. Ten postulat popiera również Forum Związków Zawodowych.
Groźba strajku od 8 kwietnia
Referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego zakończyło się w poniedziałek przed południem. Nie są znane jeszcze jego pełne wyniki.
Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk rozpocznie się 8 kwietnia. Jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają rozpocząć się 6 maja.
Autor: mjz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24