Do aresztu trafiła 21-letnia kobieta, która w poniedziałek na jednej z kieleckich ulic wyjęła z wózka niemowlę i rzuciła na ziemię. Wcześniej prokuratura postawiła jej zarzut usiłowania zabójstwa. Dziecko z poważnymi obrażeniami przebywa w szpitalu.
- Areszt zastosowano z uwagi na grożącą surową karę oraz obawę matactwa - wyjaśnił rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Artur Adamiec. O aresztowanie kobiety wnioskowała prokuratura. Śledczy przesłuchiwali ją we wtorek.
Motywy działania kobiety nie są znane, a ona sama nie przyznaje się do winy. - W związku ze stawianym kobiecie zarzutem grozi jej kara nawet dożywotniego więzienia - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk. Jak wynika z doniesień kieleckiej "Gazety Wyborczej", kobieta jest w ciąży
Wszystko działo się w poniedziałek około godz. 14.15 na ulicy Wojewódzkiej. Matka na chwilę weszła do apteki, pozostawiając dziecko w wózku. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że wtedy 21–latka wyjęła śpiącego w wózku chłopca, a następnie rzuciła go na ziemię. Następnie uciekła. Szukało jej blisko stu policjantów. W poniedziałek wieczorem zatrzymano trzy kobiety. Dwie zwolniono. W izbie zatrzymań pozostała 21-latka, podejrzewana o usiłowanie zabójstwa dwumiesięcznego chłopca.
Chłopczyk na skutek upadku doznał poważnych obrażeń głowy bezpośrednio zagrażających jego życiu i przebywa w kieleckim szpitalu dziecięcym. Teraz jednak jest w stanie stabilnym, choć ma liczne złamania kości pokrywy czaszki.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24