Autokar wiozący dzieci, który w piątek wbił się w wiadukt w Świdnicy, był całkowicie sprawny, wynika ze wstępnych ekspertyz. Prokuratura wciąż nie może natomiast przesłuchać kierowcy autobusu - mężczyzna nadal jest w bardzo złym stanie psychicznym.
- Ze wstępnej opinii biegłego wynika, że w układ kierowniczy i hamulcowy były sprawne, zaś stan ogumienia prawidłowy - poinformował Marek Rusin z prokuratury rejonowej w Świdnicy. To właśnie tamtejsza prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie "nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której obrażenia doznało wiele osób". Kierowcy grozi za to do 8 lat więzienia.
60-letniego mężczyzny wciąż nie udało się przesłuchać. Jest w złym stanie i jeszcze w poniedziałek zostanie przewieziony ze świdnickiego szpitala, gdzie trafił tuż po wypadku, do szpitala we Wrocławiu. Zebrane do tej pory dowody dają jednak podstawę do przedstawienia kierowcy zarzutu.
Mężczyzna jest kierowcą od 18. roku życia. Na razie nie wiadomo, dlaczego próbował wjechać pod wiadukt, pod którym nie mógł zmieścić się tak wysoki autokar.
Źródło: PAP