Piękny i dobry człowiek, wybitny lekarz, a jednocześnie społecznik i pasjonat, w polityce starający się realizować swoją misję nie zawsze najzręczniejszymi środkami - tak zmarłego Zbigniewa Religę wspominali w "Magazynie 24 godziny" jego przyjaciele, współpracownicy i znajomi.
- Przestało bić serce Religi, ale biją serca jego pacjentów. To pomnik, który postawił już za życia – stwierdził b. minister gospodarki i przyjaciel zmarłego profesora Janusz Steinhoff. Przypomniał, że Religa jako wybitny fachowiec mógł robić karierę w USA, ale wrócił do Polski i „rozklekotanym polonezem jeździł z Zabrza do Warszawy”. - Był człowiekiem niesamowicie otwartym i uczciwym. Umierał jak żył: odważnie. Był wzorem dla wielu osób, potrafił wyszkolić następców, stworzyć fundację – stwierdził.
"Nie był wybitnym politykiem"
Pytany o polityczne wybory przyjaciela, odparł: - Nie był wybitnym politykiem, bo jego celem była walka o dobre funkcjonowanie kardiochirurgii i nie bardzo się zastanawiał, z kim mu po drodze. I coraz trudniej się ostatnio w polityce odnajdywał – dodał.
Zgodził się z nim Kazimierz Kutz. - Nie uważam go za polityka. To był społecznik, maniak pracy, pasjonat w służbie innych ludzi. Cieszył się powszechnym szacunkiem. Był to człowiek, który nie miał wrogów, bo nie mógł ich mieć – wspominał. Według posła PO Religa był lubiany nawet przez politycznych adwersarzy właśnie za otwarty charakter i ujmujący sposób bycia.
"Odchodził z elegancją najwyższej człowieczej godności"
- Gdy patrzyłem, jak choroba narastała, jak biedniał – widziałem, że odchodził z elegancją najwyższej człowieczej godności. Ostatni raz, jak go widziałem w Sejmie, odważyłem się położyć dłoń na jego ramieniu i powiedzieć: profesorze, niech pan się trzyma. Spojrzał na mnie z takim dziecięcym onieśmieleniem, był taki zażenowany. Będę go pamiętał jako dobrego i pięknego człowieka – zapewnił.
Marek Balicki, minister zdrowia za rządów SLD, także podkreślał zdolność Religi do porozumienia ponad podziałami i oddanie medycynie. - Nie był zwolennikiem jednej partii, ale ważniejsza dla niego była treść polityki niż przywiązanie do jakiegoś obozu. Misją jego życia była dobrze funkcjonująca polska służba zdrowia. Rok temu przyszedł i zaproponował: może zróbmy coś wspólnie. Ustaliliśmy kompromis, który przyda się przyszłym ministrom – przypomniał.
"John Wayne medycyny i polityki"
Z kolei dr Zbigniew Nawrat z Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu, były współpracownik profesora, wspominał go jako znakomitego nauczyciela i szefa oraz wybitnego fachowca. - Niezwykła była nie ta pierwsza transplantacja serca, ale to, że zrobił wszystko, żeby transplantacje były rutynowymi operacjami, a także, żeby powstało sztuczne serce. Widział medycynę nie jako pojedyncze przypadki, ale społeczną misję – uważa lekarz..
Według niego, Religa był bardzo barwną postacią, „Johnem Wayne’m polskiej medycyny i polityki”. - Wiedział, co jest potrzebne pacjentom i zawsze dziękował za pomoc – tak samo politykom, pielęgniarkom i dyrektorom szpitali - dodał.
Kopacz: profesor Religa miał charakter
- Nie zadręczał nas swoją chorobą – powiedziała o Zbigniewie Relidze minister zdrowia Ewa Kopacz. Choć w wielu kwestiach dotyczących służby zdrowia różniła się z profesorem, to zaznaczyła, że z nim zawsze można było dyskutować i za mu dziękuje. - Najważniejsze, żeby ludzie mieli charakter, a profesor Religa charakter miał – powiedziała minister zdrowia. - Za pierwszą operację transplantacji serca. Za postawę etyczną pierwszego lekarza w Polsce. (…) Wreszcie za taką troskę i otwarte serce, pacjenci – za to wszystko, zdaniem minister zdrowia, Polacy powinni być wdzięczni Relidze - dodała.
Według niej, to był "człowiek historia, człowiek z odpowiednią marką". - Jest dobra pora do tego, by odbudowywać prestiż tego zawodu – powiedziała minister zdrowia wskazując, że jest w naszym kraju wielu uzdolnionych lekarzy. Empatia, zrozumienie i umiejętność słuchania swoich pacjentów – te zalety Religi zdaniem minister powinny być wpajane zdolnym, młodym adeptom sztuki lekarskiej.
Piecha: To był człowiek dialogu
Był straszliwie lojalny. Był lojalny w stosunku do polskiego pacjenta. były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha
- To był człowiek rozmowy i dialogu – powiedział o Zbigniewie Relidze Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia i swego czasu zastępca Religi. Podkreślił, że najbardziej na sercu profesorowi leżał los polskiego pacjenta. - Był straszliwie lojalny. Był lojalny w stosunku do polskiego pacjenta – podkreślał Piecha.
Zdementował pojawiające się swego czasu, że po wykryciu u niego nowotworu odmówił chemioterapii. Prawda była zupełnie inna - poddał się jej, ale musiał zrezygnować z powodu skutków ubocznych.
Zembala: Religa nie chciałby pożegnań
Myślę, że nie będzie pożegnań profesora Religi, bo on by nie chciał pożegnań. prof. Marian Zębala
- Najlepszy lekarz to ten, który poświęca się najbardziej chorym – przytoczył maksymę profesora Marian Zembala, szef Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jego zdaniem to zdanie jest niezmiennie prawdziwe. - Myślę, że nie będzie pożegnań profesora Religi, bo on by nie chciał pożegnań – dodał podkreślając także, że ważniejsze dla profesora było osiągnięcie postawionych przed sobą celów.
Podziękował też za wypowiedzi "z klasą" Ewie Kopacz, którą nazwał również „wielką reformatorką”.
Ujazdowski: Religa nigdy nie narzekał
- Obcowałem z człowiekiem radosnym. Z kimś, kto nigdy nie narzekał i miał pozytywny stosunek do świata – wspominał były minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Ujazdowski. - Udzielił mi takiej rady, czy czoło mojej córki ma być zszyte, czy nie – podzielił się osobistym wspomnieniem.
- Nigdy nie spotkałem się z argumentacją roszczeniową (u ministra Religi) – podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24