Było i jest trudno być prokuratorem, dlatego że trudno być człowiekiem uczciwym w sytuacji, kiedy organy państwa rzucają kłody pod nogi - powiedział w "Faktach po Faktach" prokurator Józef Gacek. Dzień wcześniej Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła mu immunitet, co daje zielone światło dla prokuratury, która chce postawić mu zarzut niedopełnienia obowiązków w związku z prowadzonym przez niego śledztwem związanym z katastrofą smoleńską.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała o uchyleniu immunitetu prokuratorowi Józefowi Gackowi. Radomska prokuratura chce postawić mu zarzut niedopełnienia obowiązków w związku z prowadzonym przez niego śledztwem związanym z katastrofą smoleńską.
Dotychczas jedynym wątkiem dotyczącym wizyty z 10 kwietnia 2010 roku zakończonym prawomocnym wyrokiem była sprawa byłego wiceszefa BOR, generała Pawła Bielawnego. W kwietniu 2017 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał orzeczenie pierwszej instancji, skazujące go na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata za nieprawidłowości przy ochronie wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Oskarżający generała Bielawnego prokurator Gacek nie postawił żadnych zarzutów ówczesnemu szefowi BOR, generałowi Marianowi Janickiemu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prowadził śledztwo smoleńskie, Izba Dyscyplinarna uchyliła mu immunitet. "Czuję się głęboko pokrzywdzony"
Gacek: nie bardzo widzę tam powody stawiania zarzutów
Prokurator Gacek, autor jedynego aktu oskarżenia skierowanego przez prokuraturę do sądu w sprawie katastrofy w Smoleńsku, w czwartek w "Faktach po Faktach" w TVN24 komentował sprawę.
- Czytając zarzuty, które prokuratura chce mi przedstawić, nie bardzo widzę tam powody stawiania zarzutów - powiedział. - Prokuratura dąży do postawienia mi zarzutu przestępstwa urzędniczego, czyli przestępstwa polegającego na tym, że miałem rzekomo nie dopełnić pewnych obowiązków - wyjaśnił. - Jeżeli tak, to powinnością prokuratury powinno być wykazanie, jakich przepisów nie dopełniłem, czy jakie naruszyłem. Tego brak, zarówno we wniosku, jak i w zarzutach - dodał.
O jakim niedopełnieniu obowiązków może być zatem mowa? - Mogę tylko się domyślać, że prokuraturze chodzi o to, że nie skierowałem aktu oskarżenia przeciwko byłemu szefowi BOR (generałowi Marianowi Janickiemu - red.) - przyznał.
- Przypomnę, że prowadziłem postępowanie przez okres dwóch lat, które zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko zastępcy szefa BOR (generała Pawła Bielawnego - red.). Nie znajduję przepisu, podstawy prawnej, gdy w sytuacji skierowania przez mnie aktu oskarżenia przeciwko zastępcy szefa BOR, miałbym podejmować decyzję w zakresie szefa BOR - zwrócił uwagę Gacek. - To dla mnie rzecz niespotykana - skomentował.
"Niestety, nie otrzymaliśmy od pana posła żadnych materiałów"
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez generała Janickiego złożył obecny poseł PiS i były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Zostało ono dołączone do akt toczącej się już sprawy. Zdaniem radomskiej prokuratury Gacek nie rozpoznał tamtego zawiadomienia w całości. I to właśnie jest podstawą zarzutów, które chce mu przedstawić.
- Należy sobie zadać pytanie, czy w sytuacji, kiedy prokuratura od przeszło dwóch lat prowadziła postępowanie w sprawie tak zwanego wątku cywilnego katastrofy smoleńskiej, wpływa pismo posła Antoniego Macierewicza, czy można to traktować jako zawiadomienie - powiedział prokurator, odnosząc się do zarzutu o nierozpoznanie wspomnianego zawiadomienia w całości.
- W tej sprawie było prowadzone postępowanie, zawiadomienie pana posła zostało skrupulatnie rozpoznane, a wskazane w nim osoby zostały w śledztwie przesłuchane. Dwukrotnie z prokuratorem referentem spotkałem się z panem posłem, prosząc o przekazanie całości materiału, który rzekomo był w jego posiadaniu. Niestety, nie otrzymaliśmy od pana posła żadnych materiałów - relacjonował.
Gacek stwierdził, że w jego ocenie "pismo pana posła zostało, jak około stu pism, które wtedy wpłynęły do sprawy, z całą sumiennością i rzetelnością rozpoznane". - Nie można było go (pisma) traktować jako zawiadomienia - zaznaczył.
"Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów sądu"
W pierwszej instancji prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się na uchylenie immunitetu prokuratorowi Gackowi. Decyzja ta została zmieniona w drugiej instancji przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Ze względu na powołanie sędziów tej Izby przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa jest ona nieuznawana przez sędziów trzech innych Izb Sądu Najwyższego. Funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej zostało też zakwestionowane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Gacek podkreślił w TVN24, że jego zdaniem "Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów sądu".
Zapytany, czy uchylenie mu immunitetu traktuje jako sprawę polityczną, prokurator zaprzeczył. - Traktowałbym to bardziej w kategorii zmian, które nastąpiły w prokuraturze, nacisków wywieranych na prokuratorów. Nie mam wiedzy, żeby podtekstem tego były działania polityczne, ale na pewno jest to wadliwość działania obecnej prokuratury - ocenił.
"Było i jest trudno być prokuratorem"
Gacek dopytywany, czy w związku z tym, co mówi, trudno jest być niezależnym prokuratorem, odparł, że "karniści, prokuratorzy i sędziowie to naprawdę są twardzi ludzie. Muszą żyć według twardych zasad". - Było i jest trudno być prokuratorem, dlatego że trudno być człowiekiem uczciwym w sytuacji, kiedy, niestety, organy państwa rzucają kłody pod nogi - przyznał.
- Myślę, że będzie jeszcze trudniej, widzę to po sobie. Nie można z przysięgi, którą się złożyło, zrezygnować - mówił. - Po to podejmowałem się tego zawodu, aby wykonywać go jak najlepiej, zgodnie z przepisami i sumieniem - dodał.
Co dalej? - Wszystko wskazuje na to, że prokuratura przedstawi mi zarzuty. Ja ze swojej strony będę chciał skorzystać z tych rozwiązań, które jeszcze przewidują i przepisy polskie, i przepisy Unii Europejskiej. Będę walczył, będę się bronił, będę starał się wykazać swoją niewinność - podkreślił. Dodał przy tym, że nie zamierza rezygnować z zawodu. - Tego rodzaju szykany, które mnie spotykają, nie spowodują, że odejdę z zawodu - oświadczył.
Prokurator Gacek podziękował środowisku prokuratorskiemu. - Wspierają mnie, widzę u nich potrzebę jednoczenia się i tego, żeby o nas więcej mówiono - powiedział.
Źródło: TVN24