Jestem niezależna zawodowo i finansowo. Nie potrzebuję mężczyzny, by się na nim oprzeć - mówi w wywiadzie dla "Vivy" Izabela "Isabel" Olchowicz, partnerka Kazimierza Marcinkiewicza. I podkreśla, że nie rozbiła rodziny byłego premiera. - Media nazwały mnie kochanką, a ja nią nie byłam. Kochankowie muszą się ukrywać, my się nie ukrywamy - dodaje.
"Isabel" mieszka w Londynie od pięciu lat. Pracuje w banku, gdzie jest analitykiem danych i jak mówi "excel developerem". - To niezależne stanowisko - stwierdza. Podkreśla, że jest dumna, że tak dobrze sobie poradziła.
- Dlatego, gdy przeczytałam, że mam niby być utrzymanką byłego premiera to się zdenerwowałam. Nigdy nie związałabym się z facetem dla kasy. Lubię do wszystkiego dochodzić sama i polegać tylko na sobie - stwierdza.
Mówiąc o początku znajomości z byłym premierem podkreśla: - Przez dłuższy czas spotykaliśmy się sporadycznie. To zaprzyjaźnianie się trwało długo. Imponował mi mądrością.
Mówi do niego Kaz
"Isabel" zapewnia, że niczego nie wymuszała, jeśli chodzi o rozwód Marcinkiewicza. - Dopiero, gdy już postanowił, co dalej, zaczęliśmy być ze sobą blisko - mówi. I dodaje: - Myślałam, że naszą miłość ujawnimy później. Niestety paparazzi przyłapali Kazimierza, gdy kupował pierścionek zaręczynowy. Nazwali mnie kochanką. A ja kochanką nie byłam. Kochankowie muszą się ukrywać. My się nie ukrywamy.
Były premier i "Isabel" mieszkają w dzielnicy Notting Hill - wynajmują tam dwupokojowe mieszkanie z ogrodem na tarasie. Pytana, jak mówi do narzeczonego, odpowiada: - Kazimierz albo Kaz. Wyjeżdżamy razem, chodzimy do teatru, uwielbiamy musicale. I na zakupy. Kaz jest dobrym doradcą, mamy podobny gust.
"Nie ma nic trudnego, gdy jest miłość"
"Isabel" podkreśla, że "miłość wiele usprawiedliwia" i "nie ma nic trudnego", gdy się pojawi. - Ona przezwycięży wszystko. A Kazimierz świetnie dopasowuje się do młodych ludzi. Zauroczy każde środowisko - mówi kobieta.
Pytana, czy pomyślała o byłym premierze, że to ten facet, z którym chce przeżyć życie, odpowiada: - Zostawię to dla siebie.
I dodaje, że wezmą ślub, ale nie muszą się spieszyć, bo nie jest w ciąży. Dopytywana, czy jest pewna, że nie zostawi Marcinkiewicza na lodzie, gdy pozna młodszego chłopaka, odpowiada: - Jeśli się na coś decyduję, nie zmieniam zdania. Zawsze istnieje ryzyko, co się zdarzy za 10 lat.
Odnosząc się do wierszy, które pisze dla byłego premiera, a z których śmieją się internauci, stwierdza: - Nie obchodzi mnie to (reakcja internautów - red.). Najważniejsze, że te wiersze podobają się Kazimierzowi.
Dlaczego więc je publikuje na blogu? - Chciałam podzielić się swoją radością. I uznałam, że muszę podziękować Kazimierzowi, że daje mi taki power.
Źródło: Viva
Źródło zdjęcia głównego: TVN24