Na prośbę Rzecznika Praw Obywatelskich IPN sprawdził nowo odnalezione dokumenty i informacje dotyczące kontaktów księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL.
Prezes IPN Janusz Kurtyka potwierdził w czwartek, iż po przeprowadzonej między styczniem a majem tego roku kwerendzie odnaleziono "nowe dokumenty i informacje dotyczące kontaktów księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL". Ale nie podważają one, wbrew sugestiom "Naszego Dziennika", wcześniejszego stanowiska komisji, która na wniosek RPO badał sprawę abp. Wielgusa.
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zwrócił się do szefa IPN z pytaniem o dodatkowe materiały dotyczące dokumentów w sprawie ks. Wielgusa, które uzasadniałyby twierdzenia gazety. w swojej publikacji "ND" podważył bowiem ustalenia Kościelnej Komisji Historycznej oraz komisji powołanej przez Rzecznika, które stwierdziły istnienie dowodów na kontakty ks. Wielgusa z funkcjonariuszami specsłużb PRL.
W odpowiedzi Kurtyka stwierdził, że po ostatniej kwerendzie odnaleziono nowe dokumenty na temat kontaktów księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL, które nie podważają jednak opinii wyrażonej w stanowisku red. Zbigniewa Nosowskiego, prof. Andrzeja Paczkowskiego i prof. Tomasza Węcławskiego, którzy na wniosek RPO badali wcześniej sprawę abp. Wielgusa.
Kurtyka poinformował także, iż nowo odnalezione dokumenty zostały przekazane Kościelnej Komisji Historycznej.
W czerwcu zdecydowano, że proces autolustracyjny abpa Stanisława Wielgusa, który ubiega się o sądowe stwierdzenie, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL, będzie się toczył przed Sądem Okręgowym w Lublinie. IPN udostępnił nowo znalezione dokumenty także sądowi. Abp. Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem teczki z IPN. Dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich - uznały, iż są dowody, że Wielgus w latach 1973-78 zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL.
Sam Wielgus przeprosił wiernych za swój błąd sprzed lat oraz za zaprzeczanie współpracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24