- W areszcie śledczym nie doszło do naruszenia przepisów w zakresie postępowania z osadzonymi. Incydent nie stanowił zagrożenia dla życia i zdrowia podejrzanej Katarzyny W. - powiedziała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Chodzi o rzekomą próbę samobójczą, którą w poniedziałek w areszcie miała podjąć matka półrocznej Magdy.
Katarzyna W. miała powiedzieć strażnikom, że połknęła proszek do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie, ale nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej.
Informację na temat poniedziałkowego incydentu przekazał dyrektor aresztu śledczego, w którym przebywa kobieta. Wysłał specjalne pismo do prokuratury, w którym wyjaśnia całe zdarzenie. - Treść tego pisma, jak również nasze ustalenia nie pozwalają na podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie ze strony prokuratury - tłumaczyła Zawada-Dybek.
Bez informacji, ale...
Prokurator była też pytana o wyniki sekcji zwłok Magdy. - Do tej pory protokół z sekcji zwłok do prokuratury nie wpłynął. Trudno mówić o jakimś terminie - stwierdziła Zawada-Dybek.
I dodała, że "w śledztwie trwają intensywne działania prokuratury, ale co do treści czynności, charakteru i rezultatu czynności" prokuratura nie będzie przekazywać informacji. - Jeśli będą istotne ustalenia w tej sprawie, to w odpowiednim czasie takie informacje zostaną przekazane. Tłumaczyć to można dobrem prowadzonego postępowania - podkreśliła rzecznik.
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Dawid Chalimoniuk/Agencja Gazeta