- Kwietniowy lot Tu-154, to był lot państwowy, a nie cywilny. Organizacja ICAO zajmuje się jedynie lotami cywilnymi - powiedział w rozmowie z Faktami TVN rzecznik Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) Denis Chagnon. Oznacza to, że ICAO nie przewiduje rozstrzygnięcia sporu między polskim a rosyjskim rządem.
Podczas konferencji w ubiegły czwartek premier Donald Tusk podkreślał, że "dzisiaj wyraźniej niż kiedykolwiek widać, jak użyteczna była konwencja chicagowska jako ramy prawne w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy" TU-154 pod Smoleńskiem. Szef rządu wskazał na konkretne zapisy konwencji, które "dają nam scenariusz" do dalszego postępowania. Miał na myśli artykuły 84 i 85, które dotyczył sytuacji spornych, jeśli chodzi o ustalenia raportu MAK.
Raport MAK jest zamknięty
Eksperci od początku jednak mieli wątpliwości, co do takiej drogi rozstrzygnięcia wątpliwości Polski odnośnie rzetelności rosyjskiego raportu.
Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Śląskiego mówiła w TVN24, że aby odwołać się do Rady Organizacji Lotnictwa Cywilnego na podstawie powyższych artykułów Konwencji, to musiałyby być wątpliwości co do interpretacji jej przepisów lub załączników, albo wątpliwości co do ich wykonania. Jak dodała, trzeba by znaleźć coś świadczącego o tym, że przygotowany raport naruszył przepisy Konwencji.
Również według profesora Marka Żylicza powołanie się na zapisy konwencji, które dotyczą sytuacji spornych, może "zwiększyć wprawdzie presję na Rosjanach, ale nie zmusić ich do napisania raportu od nowa". Zwłaszcza w świetle ostatnich wypowiedzi szefa Komisji Technicznej MAK Aleksieja Morozowa, który stwierdził, że "śledztwo zostało zakończone, a raport jest ostateczny".
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN