Rzecznik rządu został przesłuchany w katowickiej Prokuraturze Okręgowej - dowiedział się portal tvn24.pl. Zeznawał w śledztwie, którego wątkiem są naciski na dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie. Urząd uznał, że Rafineria Trzebinia nie musi zapłacić prawie 900 mln akcyzy w związku z wieloletnim handlem paliwami z mafią paliwową.
- Potwierdzam, że przesłuchano ministra Pawła Grasia. Przesłuchanie skończyło się przed godziną 12 – mówi prokurator Marta Zawada – Dybek, rzecznik katowickiej prokuratury. Jakie pytania prokurator zadał rzecznikowi? - Nie udzielam takich informacji – odpowiedziała rzecznik.
Graś dotarł do prokuratury o godz. 10. Przesłuchanie nie należało zatem do najdłuższych. Prokurator miał go pytać m.in. co wie o zmianie decyzji w sprawie akcyzy, którą Skarbowi Państwa winna była Rafineria Trzebinia SA.
W tym śledztwie zarzuty przekroczenia uprawnień miał usłyszeć wiceminister finansów i szef polskiego wywiadu skarbowego – Andrzej Parafianowicz. Jednak w ostatniej chwili Krzysztof Kołaczek, szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach anulował postanowienie o przedstawieniu zarzutów Parafianowiczowi, które wydał jego podwładny prokurator Rafał Nagrodzki. Informowaliśmy o tym w zeszłym tygodniu.
Parafianowicz miał stawić się na ogłoszenie zarzutów w środę, 23 marca. Tego samego dnia jako świadek miał zeznawać także minister Graś. Ale z powodu wyjazdu do Brukseli przełożył termin przesłuchania na poniedziałek. Gdy w ubiegłym tygodniu pytaliśmy go, czy dostał wezwanie stwierdził jedynie, że nie będzie komentować decyzji prokuratury.
O co spyta prokurator?
Dlaczego śledczy chcieli przesłuchać rzecznika rządu? Prokurator prowadzący śledztwo prawdopodobnie z billingów odkrył, że obecny rzecznik rządu kontaktował się z wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem pod koniec sierpnia 2008 roku.
Wtedy do siedziby krakowskiego UKS przyjechał pracownik z ministerstwa finansów z dekretem odwołującym dyrektora Mariusza Piątkowskiego i powołującym nowego dyrektora Henryka Surowca. Posłaniec zeznał, że z misją wysłał go wiceminister Parafianowicz. Jednak do odwołania dyrektora nie doszło. Pracownik resortu zeznał, że zadzwonił do niego wiceminister i kazał wracać do Warszawy bez wręczenia dekretu.
Po wizycie zmiana decyzji
Po wizycie posłańca z resortu dyrektor Piątkowski zmienił decyzję w sprawie Trzebini (ostatecznie ogłoszono ją 27 listopada 2008 roku). Firma nie musiała zapłacić gigantycznej akcyzy w wysokości 900 mln zł. Wcześniej zapewniał prokuratorów walczących z mafią paliwową, że to Trzebinia jako wytwórca paliw musi zapłacić akcyzę.
Od lat 90. ówczesne władze rafinerii sprzedawały oleje technologiczne spółkom mafii paliwowej, a według prokuratury cysterny wprost z rafinerii jeździły na stacje benzynowe. Oleje technologiczne miały tylko trochę inne parametry niż zwykła "ropa". Nie miało to znaczenia dla silników diesla. Ale miało znaczenie dla Skarbu Państwa. Za oleje technologiczne rafineria nie musiała płacić akcyzy. Były zarząd rafinerii nie przyznaje się do nieprawidłowości.
Okręg wyborczy
Prokurator chciał sprawdzić, czy tego właśnie sierpniowego dnia gdy posłaniec z resortu finansów był w krakowskim UKS to minister Graś (wtedy poseł) dzwonił i spotykał się z Parafianowiczem. A jeśli tak, to po co.
Wiadomo jednak, że Trzebinia znajduje się w okręgu wyborczym Grasia (powiat Chrzanowski). Prokurator musi zatem sprawdzić czy rzecznik rządu po prostu nie interesował się losami ważnego dla jego regionu zakładu pracy. Gdyby Rafineria Trzebinia musiała zapłacić 900 mln zł akcyzy to mogłaby ogłosić upadłość, a wielu ludzi straciłoby pracę. Straciłby na tym także PKN Orlen (Trzebinia należy do grupy Orlen).
Paweł Graś będzie dziś gościem "Kropki nad i".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS