- Zaskoczyła mnie ta dymisja, ale rzeczywiście słuchając w poniedziałek wypowiedzi ministra Ćwiąkalskiego dotyczących tej sprawy (śmierci Olewnika - red.) miałem wrażenia, że rozmijają się one z odczuciami moimi i Polaków. To zdecydowało - komentował dymisję ministra sprawiedliwości Jarosław Gowin w "Faktach po Faktach". "Niefrasobliwości posła PO w niespodziewaniu się rezygnacji Ćwiąkalskiego" dziwiła się natomiast Jolanta Szymanek-Deresz z SLD.
Gowin przyznał, że co prawda spodziewał się zdecydowanych działań ze strony premiera, ale dymisja Zbigniewa Ćwiąkalskiego była dla niego mimo wszystko zaskoczeniem. - Platforma dlatego cieszy się taką popularnością, że wyraża emocje Polaków. Dobrze czujemy puls polskiego życia. Tego pulsu w poniedziałek ministrowi jednak zabrakło. Słuchając jego wypowiedzi miałem wrażenie, że rozmijają się one z odczuciami moimi i Polaków - mówił poseł PO.
Zaznaczał jednak, że zmiana na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości to w żadnym razie nie jest - jakby chciało tego PiS - przyznanie racji partii Jarosława Kaczyńskiego, której politycy od początku krzyczeli, że Ćwiąkalski musi odejść, bo jest niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu.
Ćwiąkalski w książce
Były minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann mówił wprost, że pracę Ćwiąkalskiego najlepiej podsumowują słowa premiera, w których stwierdził, że nie można godzić się dłużej na niechlujstwo i niekompetencję służb. - Ćwiąkalski ma jeden sukces w sprawie Krzysztofa Olewnika: postawienie zarzutu ojcu osoby, która została porwana. Oczywiście ironizuje. To, że nie zdymisjonował od razu (po samobójstwie Roberta Pazika) szefa więzienia w Płocku i szefa więziennictwa świadczyło, że nie panował nad sytuacją - podkreślał Wassermann, według którego decyzje Ćwiąkalskiego powinny znaleźć się w książce na temat tego, jak nie powinno się prowadzić śledztw.
Kto winien (bardziej)?
- Zadziwia mnie ta niefrasobliwość kolegów z PO, że się nie spodziewali tej dymisji - wtórowała posłowi PiS Jolanta Szymanek-Deresz. Zaraz dodała jednak, że PiS w całej sprawie też nie jest bez winy, bo przez dwa lata rządów partii Jarosława Kaczyńskiego też nie udało się doprowadzić jej do końca.
- To za czasów Zbigniewa Ziobry wykryto sprawców. Myśmy zrobili wszystko, co było wtedy możliwe do zrobienia - odpierał zarzuty Wassermann. - Nie mówię o znalezieniu morderców, ale o niewyjaśnieniu wszystkich okoliczności śledztwa - odpowiadała Szymanek-Deresz.
"Tę sprawę trzeba wyjaśnić po ludzku"
Wymiana zdań między posłanką SLD a parlamentarzystą PiS doprowadziła do tego, że choremu Gowinowi "skoczyła gorączka". - Najpierw wydarzyła się straszliwa zbrodnia. Później była seria zaniechań władz. To jest najważniejsze. Powinniśmy się skupić na wyjaśnieniu tej sprawy, a nie używać jej jak pałki do walki politycznej. Ambicje polityczne powinniśmy zawiesić na kołku i po ludzku - podkreślam: po ludzku - wyjaśnić przyczynę tej tragedii i źródło wszelkich zaniechań. Zgadzam się, że jeśli chodzi o te trzy samobójstwa to nie było tu przypadku - mówił poseł PO.
Gowin podkreślił też, że jego zdaniem komisja śledcza powołana do sprawy Olewnika może pomóc w jej wyjaśnieniu. I choć poseł nie ma nic przeciwko "przewodniczącemu z opozycji", to przyznaje, że na jej czele nie powinien stanąć Zbigniew Ziobro.
"Ziobro krzyczy, a mógł pomóc"
Były minister stał się głównych tematem dyskusji, gdy włączył się do niej (ze studia w Gdańsku) były szef MSWiA za rządów PiS Janusz Kaczmarek. - To ja zdecydowałem o przeniesieniu sprawy zabójstwa Krzysztofa Olewnika do Olsztyna i tam były największe sukcesy. To mój podpis, a nie Ziobry, widnieje pod przeniesieniem sprawy. Ale nie o podpisy chodzi, a o prawdę – przekonywał Kaczmarek.
Jak podkreślił w całej sprawie dziwi go jeszcze jedna rzecz. Jaka? Że niektóre osoby tak głośno domagające się dziś powołania komisji śledczej ws. Olewnika wcześniej nie chciały pomóc rodzinie zabitego. Wśród osób tych, według Kaczmarka, prym wiedzie właśnie były minister sprawiedliwości. – Olewnikowie przynieśli mi listę osób, u których próbowali interweniować. I okazało się, że były interwencje w biurze poselskim Zbigniewa Ziobry. Ale nie było jego reakcji – punktował Kaczmarek.
Źródło: TVN24, "Przegląd Sportowy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24