14 mieszkańców gminy Ełk, w tym wójt i radni, rozpoczęło protest głodowy przeciwko poszerzeniu granic miasta kosztem gminy. Miasto Ełk chce zabrać gminie aż 2 tys. hektarów.
- Będziemy głodować do skutku, do czasu, gdy Rada Ministrów negatywnie odniesie się do wniosku miasta Ełk dotyczącego poszerzenia granic miasta kosztem terenu naszej gminy - mówi wójt gminy Ełk Antoni Polkowski. On oraz 13 innych mieszkańców gminy podjęli w poniedziałek protest głodowy.
Stawka większa niż życie
Stawka toczy się o 2 tysiące hektarów należących do okalającej miasto Ełk gminy, które miasto chce włączyć do swoich granic. Dla miasta byłyby to nowe tereny pod inwestycje, gminie natomiast przynoszą one około 6 milionów złotych rocznego dochodu do budżetu.
Stracą rolnicy
Jeśli tereny należące do gminy Ełk zostaną włączone do granic miasta, rolnicy, którzy je zamieszkują stracą dopłaty z Unii Europejskiej, do których prawo mają wyłącznie mieszkańcy obszarów wiejskich.
Miasto się dusi
- Miasto zaczyna się dusić w swoich granicach, brakuje terenów na inwestycje i budownictwo mieszkaniowe - uzasadnia konieczność poszerzenia granic miasta wiceprezydent Ełku Włodzimierz Szelążek.
- Jedną trzecią powierzchni naszego miasta zajmuje jezioro, gęstość zaludnienia wynosi 3 tys. osób na km kwadratowy. Jeśli się nie poszerzymy, możemy każdemu inwestorowi zamiast "dzień dobry" mówić na wstępie "do widzenia" - mówi Szelążek. Wiceprezydent Ełku przyznaje również, że "jest mu jako przedstawicielowi miasta Ełk bardzo przykro z powodu głodówki mieszkańców gminy".
"Jesteśmy jak obwarzanek"
- Jesteśmy jak obwarzanek, który otacza miasto, a miasto nas podgryza i to bez pardonu. Dlatego posunęliśmy się do ostatecznej decyzji, tj. strajku. Jeśli ktoś z nas nie wytrzyma głodówki, na jego miejsce wskoczą inni. Nie przerwiemy strajku, nasz gest to ostateczna decyzja, która pokazuje, jak jesteśmy zdeterminowani - mówi Polkowski.
Rozstrzygnie Rada Ministrów
Wiceprezydent Ełku Włodzimierz Szelążek zaznacza, że starania o poszerzenie granic miasta trwają od czerwca 2007 roku, a prace nad projektem są juz na końcowym etapie. - Spodziewamy się, że Rada Ministrów zajmie się naszą sprawą na jutrzejszym albo jednym z najbliższych posiedzeń - mówi Szelążek.
Mieszkańcy gminy Ełk zapowiadali na wtorek pikietę przed siedzibą Kancelarii Premiera, jednak - jak twierdzi wójt gminy - "chyba do niej nie dojdzie".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24