Prymas Józef Glemp nigdy nie odmówił składania zeznań w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki - oświadczył ks. infułat Zdzisław Król. - To pomówienie, nie fakt - wtórował rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, ks. Rafał Markowski. Tezę o niechęci Glempa do beatyfikacji sformułowała "Rzeczpospolita".
- Zarzut, jakoby Ksiądz Prymas był niechętny księdzu Jerzemu Popiełuszce, należy bardziej do kategorii pomówień niż faktu. Ksiądz Prymas wielokrotnie podkreślał męczeński charakter śmierci księdza Jerzego - napisał w specjalnym oświadczeniu rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, ksiądz Rafał Markowski.
"Rz" oskarża Glepma
Oświadczenie wydano w odpowiedzi na poniedziałkową publikację "Rzeczpospolitej", która zarzuca prymasowi m.in. odmowę zeznań w procesie baetyfikacyjnym księdza Jerzego Popiełuszki i brak jego stanowiska, co miało latami hamować wyniesienie męczennika na ołtarze.
Gazeta powołała się na dwóch anonimowych duchownych, mających znać kulisy procesu beatyfikacyjnego. Stwierdzili oni, że postawa prymasa budzi zdumienie w Rzymie. – Jeden z włoskich prałatów stwierdził, że pierwszy raz spotyka się z sytuacją, w której znaki wskazują na to, iż Bóg chce wyniesienia na ołtarze, a sprzeciwia się temu człowiek – "Rz" cytuje księdza znającego kulisy procesu.
"To czysta spekulacja"
Ksiądz Markowski wyjaśnia też, że zgodnie z przepisami prawa kanonizacyjnego, proces informacyjny kandydata na ołtarze może rozpocząć się najwcześniej 5 lat, a najpóźniej 30 lat po jego śmierci. Podkreśla, że w pracę Trybunału Diecezjalnego kardynał Józef Glemp był bezpośrednio zaangażowany, zgłaszał nawet swoją kandydaturę jako świadka. Trybunał uznał, że przytoczenie publicznych wypowiedzi prymasa na temat życia i śmierci księdza Jerzego jest wystarczające.
Ks. Markowski zauważa też, że "ze względu na tajność akt procesowych nikt, poza osobami bezpośrednio zaangażowanymi i zobowiązanymi do tajemnicy, nie zna listy świadków ani treści złożonych zeznań". - Zatem informacje zawarte w artykule dotyczące tego, kto złożył lub nie złożył zeznań - są czystą spekulacją - dodaje
"Ksiądz prymas nigdy niczego mi nie odmówił"
Publikacji "Rz" zaprzeczył też ks. infułat Zdzisław Król, postulator w tym procesie na szczeblu diecezjalnym. - Jako postulator procesu osobiście podałem prymasowi kandydatów na sędziów, obrońców wiary i notariuszy Trybunału. Ksiądz prymas wszystkich zatwierdził i nigdy niczego mi nie odmówił w sprawie procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki - oświadczył ks. Król.
Formalny proces beatyfikacji ks. Popiełuszki, który zginął z rąk esbeków, rozpoczął się 8 lutego 1997 r., ponad 12 lat po śmierci kapelana „Solidarności”.
Prymas odmawia
"Rzeczpospolita" w kontekście beatyfikacji pisze też o niechętnej postawie prymasa wobec kapelana „S” jeszcze za jego życia. "Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniu szanowało mnie bardziej" – cytuje zapis z notatek ks. Jerzego po jednej z rozmów z prymasem.
Kardynał Józef Glemp odmówił gazecie rozmowy na temat ks. Popiełuszki. W piątek z własnej inicjatywy wypowiedział się dla PAP i podważał wiarygodność zapisków księdza Popiełuszki. – Nie wiem, czy to sam napisał, czy też pod jakimś naciskiem. (...) Znam tę wypowiedź ks. Popiełuszki i po prostu bardzo się dziwię. W mojej świadomości nie było z mojej strony złego traktowania ks. Jerzego – oświadczył prymas.
Jak kard. Glemp wpłynął na film o kapelanie "S"
Inaczej pamiętają tę sytuację - jak pisze "Rzeczpospolita" - świadkowie. Przyjaciel Popiełuszki ks. Jan Sikorski w wywiadzie udzielonym Biuletynowi IPN wspominał, że rozmowa z prymasem "doprowadziła ks. Jerzego do łez".
"Płakał i u mnie po spotkaniu z księdzem prymasem. Byłem przypadkowym świadkiem tego spotkania. Wychodziłem z nim z seminarium, kiedy z przeciwka szedł ksiądz prymas, i natknęliśmy się na siebie. I powiedział: „a to chodź, to porozmawiamy”, i wziął go ksiądz prymas do rozmównicy. Jerzy potem przyszedł do mnie do mieszkania, był bardzo przejęty tym, że – jak mówił – nie został zrozumiany" - gazeta cytuje obszerny fragment.
W filmie „Popiełuszko. Wolność jest w nas” prymas Glemp nie tylko zagrał samego siebie, ale zadecydował też, jak będzie wyglądała scena jego rozmowy z Popiełuszką. Mówił o tym tygodnikowi „Wprost” sam reżyser Rafał Wieczyński, stwierdzając, że "ostatecznie kardynał miał duży wpływ na scenę". Jednak w poniedziałek reżyser w rozmowie Informacyjna Agencją Radiową wycofał się z tych słów. Rafał Wieczyński oświadczył, że ksiądz Prymas Józef Glemp nie miał wpływu ani na wybór ujęć do filmu, ani na montaż scen, ani nigdy nie wyraził oczekiwania takiego wpływu.
Źródło: Rzeczpospolita, IAR