Premier Jarosław Kaczyński odwołał wiceszefa UKIE Daniela Pawłowca. Powodem jest list wiceministra z LPR, w którym ostro skrytykował działania minister Anny Fotygi. - To była decyzja premiera - mówi szefowa MSZ.
Pawłowiec był sekretarzem stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. W liście do szefowej MSZ Anny Fotygi, który ujawnił wczoraj portal tvn24.pl, żądał, by wytłumaczyła się ona z "klęski na szczycie w Brukseli". Zarzucił resortowi działanie na szkodę Polski. "Stanowisko polskiego MSZ, zaprezentowane podczas tych negocjacji w Brukseli, jest z punktu widzenia polskiego interesu narodowego głęboko nieefektywne i szkodliwe. Szybka rezygnacja z postulatów dotyczących systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej naraziła Polskę na utratę wiarygodności podczas kolejnych negocjacji” – napisał Pawłowiec.
I zaapelował: „Wzywam więc Panią Minister do publicznego udzielenia informacji w jaki sposób rzekomy polski sukces podczas brukselskiego szczytu zamienił się w klęskę, w jaką stronę zmierza polska dyplomacja jeśli chodzi o integrację w ramach UE".
Minister Fotyga zapewnia, że to premier podjął decyzję o dymisji wiceszefa UKIE, a ona nie miała na to żadnego wpływu. Stwierdziła jednoczesnie, że oceny zawarte w liście Pawłowca są "niesprawiedliwe".
- Ale ja nie traktuję moich podwładnych jako osoby, które mogą mnie obrażać - dodała szefowa MSZ. Rzecznik resortu Robert Szaniawski powiedział z kolei dziennikarzom, że ci, którzy nie zgadzają się z linią polityczną minister Fotygi powinny się zastanowić na swoją przyszłością w rządzie. - Dyplomacja to zbyt poważna sprawa - stwierdził.
Wicepremier Gosiewski oświadczył na antenie TVN24, że Pawłowiec niesłusznie skrytykował szefową MSZ. - Zachował się nielojalnie, jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości powinien o tym porozmawiać z minister Fotygą - stwierdził Gosiewski.
Według Gosiewskiego, list Pawłowa jest wynikiem gry politycznej, którą prowadzi LPR. - Wcześniej wiceszef UKIE nie zgłaszał żadnych wątpliwości, choć miał taką okazję - podkreślił wicepremier.
Wczoraj politycy Ligi odcięli się – na polecenie Romana Giertycha – od listu Pawłowca. – To jego stanowisko, a nie partii – stwierdził rzecznik LPR Krzysztof Bosak.
Senator PO Stefan Niesiołowski powiedział natomiast w TVN24, że Pawłowiec miał rację, gdyż MSZ - jego zdaniem - rzeczywiście szkodzi Polsce.
Małgorzata Czyczło
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24