Jacek Saryusz-Wolski, Jerzy Buzek i Janusz Lewandowski - to według rankingu Instytutu Kościuszki najbardziej aktywni polscy europarlamentarzyści. Przedstawiciele PO w badaniu wypadają najlepiej i na głowę biją europosłów PiS.
W pierwszej "10" najbardziej aktywnych i zapracowanych europosłów aż pięć miejsc przypadło przedstawicielom Platformy Obywatelskiej. Wygrał Jacek Saryusz-Wolski, który ma na swoim koncie najwięcej raportów. Jerzy Buzek (nr 2 na liście) przygotował z kolei najwięcej raportów uznanych za strategiczne dla Polski i był najbardziej aktywnym posłem na forum parlamentu. Janusz Lewandowski (3) opracował z kolei najwięcej autorskich opinii. Takie wyniki przyniósł ranking Instytutu Kościuszki.
Okazuje się jednak, że nie tylko Instytut docenił przedstawicieli PO. Wymieniona trójka będzie w tym roku ponownie walczyć o mandaty z pierwszych miejsc na listach Platformy. Poza tym Jerzy Buzek jest wymieniany jako kandydat na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, a Janusz Lewandowski ma nieomal w kieszeni stanowisko komisarza po Danucie Hübner.
PiS nie docenia
Zgoła inne nastroje panują w Prawie i Sprawiedliwości. Nie dość, że w pierwszej "10" najaktywniejszych PiS ma tylko dwóch przedstawicieli, to nawet ci nie mogą być jeszcze pewni, że partia umieści ich w nadchodzących wyborach na czele swoich list. Problem ten dotyczy Konrada Szymańskiego (4), który nie pełnił ważnych funkcji w PE, ale był bardzo aktywny, i Marcina Libickiego (5). Libicki zasłynął m.in. doprowadzeniem do przesłuchania w sprawie gazociągu północnego przed Komisją Europejską.
Wśród europarlamentarzystów lewicy najlepiej wypadła z kolei Lidia Geringer de Oedenberg, która zajęła szóste miejsce w rankingu i została wyróżniona za najlepsze zaplecze i stronę internetową. Podobnie jak najaktywniejsi europosłowie PO - w tym roku również ona będzie ponownie walczyła o mandat z list SLD z pierwszego miejsca w okręgu dolnośląskim.
A kto znalazł się w ogonie rankingu? W środku albo pod koniec stawki najaktywniejszych znaleźć można wiele znanych nazwisk. Adam Bielan z PiS, wiceprzewodniczący PE, zajął 20. miejsce. Andrzej Szejna, szef delegacji lewicy, uplasował się natomiast na pozycji 28. Ale - jak zaznacza Paweł Piskorski (41 pozycja), który w PE należy do frakcji liberałów - znalezienie się na końcu rankingu nie musi wcale oznaczać, że ktoś był parlamentarnym leniem. – Takie rankingi służą głównie partyjnym liderom, ja nie miałem siły przebicia, by dostać raport do opracowania. Ale robiłem wiele innych rzeczy, które w kraju nie były nagłośnione. Dlatego miałem poczucie jałowości moich działań i postanowiłem zrezygnować z Parlamentu Europejskiego - tłumaczy.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24