Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wprowadzenie waluty euro w 2011 roku w Polsce byłoby "w najwyższym stopniu ryzykowne", a w konsekwencji przyniosłoby obniżenie stopy życiowej Polaków. Wprowadzenie unijnej waluty za trzy lata zapowiedział premier Donald Tusk. W TVN24 zaznaczył: jeśli na przykład prezydent zablokuje euro, to ja nic na to nie poradzę.
- W sensie ekonomicznym jestem zdecydowanym przeciwnikiem wprowadzenia w tej chwili euro, bo dla kraju dużo biedniejszego niż przeciętna UE jest to zabieg w najwyższym stopniu ryzykowny. Na pewno obniżający stopę życiową - powiedział prezes PiS podczas konferencji w Rzeszowie. – Są tacy, którzy twierdzą, że w ogóle wszystko jest związane z tym zamysłem i że sama obecność w rządzie ministra Rostowskiego, człowieka mającego w tych sprawach pewne doświadczenie, jest wynikiem tego rodzaju planów - dodał. Podkreślił, że "tego rodzaju opinie w Sejmie można usłyszeć od pewnego czasu".
"Wstrząsy peryferyjne"
Według byłego premiera, nawet "jeśli by wziąć w nawias te zastrzeżenia co do ministra Rostowskiego", to wprowadzenie euro jest zabiegiem "zawsze niebezpiecznym, jeśli chodzi o okres przejściowy narażający Polskę na tzw. wstrząsy peryferyjne". Jak argumentował, chodzi o takie sytuacje, gdzie "stosunkowo niewielki kryzys w centrum UE będzie dla nas niezwykle gwałtownym wstrząsem ekonomicznym". - Dzisiaj jest to w interesie pewnej grupy przedsiębiorców, wcale nie wszystkich przedsiębiorców i obawiam się, że może być w interesie spekulantów. Tych międzynarodowych spekulantów, których w eleganckim języku nazywa się rynkami finansowymi, ale tzw. rynki finansowe to nic innego jak międzynarodowa spekulacja, właśnie głównie walutowa - powiedział szef PiS.
Wielka spekulacja wokół złotówki
Były premier zaznaczył, że światowy rynek jest w tej chwili destabilizowany, "są ogromne straty, a więc jest i potrzeba szybkich zysków". "Czyli, krótko mówiąc, wielka spekulacja wokół złotówki jest wysoce prawdopodobna" - dodał.
Według Jarosława Kaczyńskiego Polska może wejść do strefy euro nawet za 15-20 lat, kiedy - jak powiedział - "będziemy dużo bliżsi przeciętnej w Unii Europejskiej".
Niemal identycznych argumentów używa prezydent Lech Kaczyński. Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta zapowiedział, że prezydent przy ocenie wprowadzenia euro nie będzie się kierował korzyściami dla "spekulantów walutowych". CZYTAJ WIĘCEJ
W "Kropce nad i.." premier zaznaczył, że Polska spełnia parametry wymagane do wprowadzenia euro. - Jeśli jednak ktoś wyposażony w tak dużą władzę jak prezydent się uprze, to ja na to nic nie poradzę, dopóki mamy taką sytuację polityczną - powiedział Donald Tusk.
Premier Donald Tusk zapowiedział w zeszłym tygodniu podczas otwarcia Forum Ekonomicznego w Krynicy, że rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 roku. Ocenił, że jest to realny, choć trudny termin. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24