To nie prezydent Kaczyński, lecz premier Tusk wymyślił wielką koalicję PO-PiS na czasy kryzysu. Jak ustalił "Dziennik", premier rzucił taką ofertę podczas ostatniego spotkania z głową państwa.
„Dziennik” opisuje kulisy spotkania, o którym miało wiedzieć dotąd jedynie wąskie grono polityków. Wszystko zaczęło się 12 grudnia 2008 roku, kiedy prezydent i premier jechali na unijny szczyt. Mieli podróżować osobno, ale samolot premiera miał awarię.
Kulisy rozmowy
Prezydent zaprasza premiera na swój pokład. Podróż do Brukseli przebiega w kiepskiej atmosferze – relacjonuje „Dziennik”. Ale z powrotem jest już inaczej. Dotąd nieznane były jednak szczegóły powrotu polskich przywódców do Polski.
Zaraz po wejściu na pokład prezydent i premier idą do głównej salonki. Chcą porozmawiać. Wypraszają wszystkich współpracowników. Rozmowa przeciąga się na długie godziny. Nie przerywa jej lądowanie w Warszawie. Trwa, gdy samolot godzinę oczekuje na odlot do Gdańska. Tusk i Kaczyński rozmawiają, lecąc nad morze, a potem jeszcze godzinę na lotnisku w gdańskim Rębiechowie. Łącznie blisko siedem godzin.
"Szczęka mu opadła"
- To właśnie wtedy szef rządu zaproponował prezydentowi wielką koalicję PO - PiS - opowiada bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego. Jak szeroką? Nie wiadomo. Jak zareagował prezydent na tę niespodziewaną ofertę?
Według rozmówcy "Dziennika" z Pałacu Prezydenckiego, "szczęka mu opadła" i nic nie powiedział. Odpowiedzią stała się "polityka miłości" zaprezentowana na niedawnym kongresie PiS w Krakowie.
Od porozumienia daleko
Oficjalnie politycy jednej i drugiej partii nie wyobrażają sobie porozumienia. Nieoficjalnie mówią "Dziennikowi", że koalicja "w czystej postaci" to political fiction, ale niektórzy z nich nie wykluczają współpracy polegającej na stworzeniu pakietu antykryzysowego, który byłby wyłączony z partyjnej wojny.
Do porozumienia jest jednak nadal bardzo daleko. Nadal nie ustalono terminu spotkania premiera z członkami klubu parlamentarnego PiS, na które Tusk został zaproszony podczas ostatniego kongresu opozycyjnej partii. Żadna ze stron nie chce zrobić pierwszego ruchu. Premier czeka na sygnał ze strony PiS, z kolei szef jej klubu Przemysław Gosiewski oczekuje na telefon z kancelarii Tuska. - Zaproszenie jest nadal aktualne - podkreśla.
Nowak: PR-owska zagrywka prezydenta
Prezydent w poniedziałkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" stwierdził, że rząd wymaga radykalnej rekonstrukcji, a Polsce potrzebny jest w dobie kryzysu "szeroki plan polityczny" z udziałem PO i PiS. - Nie ma dziś możliwości konsumowania w jakiejkolwiek formie koalicji PO-PiS - powiedział oświadczył kategorycznie Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera.
- Pan prezydent zamiast zajmować się współpracą z rządem, szuka właśnie takich PR-owskich zagrywek. Pakty pamiętamy z poprzedniej kadencji. Niewiele z nich wyszło – dodał Nowak.
Źródło: "Dziennik", PAP