PO reprezentuje postęp, Europę i demokrację, z kolei PiS - zaścianek, ograniczenie demokracji i antyeuropejskie fobie, dlatego żadnego porozumienia nie będzie - tak w programie TVN "Kawa na ławę" Stefan Niesiołowski z PO skomentował rady prezydenta, by obie partie współpracowały w czasach kryzysu. - Myślicie, że wszystkie rozumy pozjadaliście, a przecież tu chodzi o dyskusję - ripostował Tadeusz Cymański z PiS.
Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" stwierdził, że Polsce potrzebny jest "szeroki plan polityczny" z udziałem PO i PiS, ale na przeszkodzie stoją: Janusz Palikot i Stefan Niesiołowski. Prezydent radził też premierowi, by wzmocnił swój rząd.
PO: Zbyt wiele nas różni
Niesiołowski pytany, czy dla dobra współpracy PO i PiS jest gotowy usunąć się z pierwszej politycznej linii, odpowiedział, że tak. Ale jednocześnie szybko dodał, że jest przeciwny porozumieniu obu partii.
- PiS gra na kryzys i na fali ewentualnych protestów chce dojść do władzy. Nie jest zainteresowany walką z kryzysem, a PO - tak. Dlatego ewentualna współpraca byłaby fałszywą grą, oszukiwaniem społeczeństwa - stwierdził Niesiołowski. I dodał: - Poza tym różnice między nami są fundamentalne. My reprezentujemy postęp, Europę i demokrację. PiS reprezentuje zaścianek, ograniczenie demokracji i antyeuropejskie fobie. Nie ma żadnej możliwości sojuszu. Pan prezydent nie wie, co mówi.
Pomysł prezydenta na współpracę PO i PiS skrytykował wcześniej także wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. W radiu ZET określił go, jako "dziwny i zaskakujący". I - podobnie, jak Niesiołowski - wskazał na różnice między obiema partiami. - Wracanie do idei PO-PiS po latach udowadniania prawie każdego dnia, że obie partie różną się właściwie w każdej dziedzinie jest bardzo dziwne. To rzecz nieprawdopodobna, nie do zrealizowania - stwierdził.
Tadeusz Cymański z PiS odrzucił w programie "Kawa na ławę" zarzuty o "granie na kryzys" i jednocześnie skrytykował PO za brak woli współpracy. Jego zdaniem Platforma zachowuje się tak, jakby pozjadała wszystkie rozumy i nie musiała słuchać rad innych.
Ta "nieomylność" - jak stwierdził - powoduje, że PO już spada poparcie i nadal będzie, ale z tego akurat - jak przyznał - PiS się cieszy.
- Zaścianek, fobie reprezentują Obama, Merkel, Brown i wielu wybitnych polskich ekonomistów, za którymi można przytaczać, że receptą na kryzys nie jest dogmatyczne ścinanie wydatków - przekonywał Cymański, parafrazując słowa Niesiołowskiego.
I zaapelował do Platformy: - Nie przypisujcie nam dzikich intencji, my chcemy rozmawiać.
"Ten PR już mnie denerwuje"
Politykowi PiS wtórował Ryszard Kalisz z SLD, wytykając rządowi Donalda Tuska błędy, jakie jego zdaniem popełni przy okazji kryzysu. - Chcieli zagłuszyć kryzys, mówiąc że go nie ma. Przygotowali budżet, który nijak ma się do kryzysu. Poza tym ten PR, który już mnie denerwuje, te medialne szukanie oszczędności. Tu nie chodzi o zwiększenie deficytu, ale o to, żeby nie ograniczać produkcji - powiedział Kalisz.
O słabościach rządu w walce z kryzysem mówił też prezydencki minister Michał Kamiński. - Epitety, którymi obrzuca opozycję marszałek Niesiołowski w ogóle nie zbliżają nas do jakiegokolwiek rozwiązania. Dziś być może ogląda nas ktoś ze 160 tys. ludzi, którzy w styczniu stracili pracę, i nie po to, żeby usłyszeć, jak się wzajemnie obrażamy, ale co zrobimy z Polską - powiedział Kamiński. - Mamy prawo rozliczać rząd, jak reaguje na kryzys. Pytamy zatem, dlaczego reaguje na kryzys inaczej niż zachodni świat.
Stanisław Żelichowski z PSL zarzucił z kolei PiS, że zgłaszał nierealne pomysły. - Gdybyśmy przyjęli wasze propozycje, nie byłoby budżetu, zostałoby rozwalone całe państwo polskie - stwierdził polityk PSL. - To wy macie kłopot z dziurą budżetową - ripostował Kamiński. Wtórował mu Cymański, wytykając ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, że początkowo ukrywał, że nadchodzi kryzys. - Kiedyś był śpiew słowika, a teraz krakanie.
"Krótka ławka Tuska"
Politycy byli bardziej zgodni w ocenie zamieszania wokół ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Nie chcieli roztrząsać kwestii jego długów w Stanach Zjednoczonych. Podkreślali natomiast, że kłopot ma w tej chwili szef rządu.
– Premier Tusk nie może go zdymisjonować, bo nie ma innych kandydatów. Nikt ze środowiska prawniczego się nie zgodzi, bo nikt nie chce na pstryknięcie premiera, mając poważną pozycję, być ministrem sprawiedliwości - ocenił Kalisz.
Z kolei Kamiński stwierdził, że w pewnych okolicznościach Czuma musiałby ustąpić. - Jeśli się okaże, że pan minister złamał tajemnicę państwową (chodzi o jego wypowiedź, że służby specjalne miały informacje o rodzinach talibach, którzy porwali polskiego inżyniera w Pakistanie - red.), to nawet przy najszczerszych intencjach będzie musiał odejść. Jeśli się okaże, że okłamał premiera i opinię publiczną, co do tego, że nie ma długów, to i tak będzie musiał odejść - powiedział prezydencki minister.
Zdaniem Cymańskiego, Czuma, aby być nadal ministrem musiałby wykonywać swoje obowiązki bardziej rzetelnie. - Czy jeśli ktoś jest niezadłużony i nie jest skazany karnie, to czy to wystarczy, żeby być kryształowo czystym? Nie, nie wystarczy, bo jest jeszcze kwestia solidności, rzetelności i staranności - powiedział polityk PiS.
Oburzenia atakami na Czumę nie krył Niesiołowski. - Nienawidzę, kiedy się szkaluje kogoś i lży - powiedział polityk PO. I dodał: - Mówienie o jakimś zbrukanym wizerunku, kiedy politycy powtarzają z radością tak jak pan, że ten kryształ nie jest taki kryształowy, to są w ogóle żadne zarzuty. Podobno w tygodniu ma być jakiś nowy pakiet (na Czumę - red.) i myślę, że się dowiemy, że pan Czuma wyrwał grzyba z grzybnią albo potrącił kota. Niesiołowski zapewnił, że dymisji Czumy nie będzie.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn