Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Katowicach nie uwzględnił wniosku obrony o umorzenie postępowania w sprawie krakowskiego sędziego Waldemara Żurka obwinionego o to, że nie podjął pracy w wydziale, do którego go przeniesiono. Nie zgodził się także na przekazanie tej sprawy do Sądu Najwyższego. Podobną decyzję sąd podjął też w drugiej sprawie sędziego Żurka, dotyczącej jego wypowiedzi o Kamilu Zaradkiewiczu i nowej KRS. Obie sprawy zostały odroczone.
Katowicki sąd rozpatrywał w piątek dwie sprawy dyscyplinarne sędziego Waldemara Żurka. Na obie – poza stronami postępowania – przyszli także sędziowie wspierający Żurka, między innymi Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn. Podobnie jak inne osoby, nie weszli na posiedzenie, na które z powodu ograniczeń epidemicznych wydano tylko kilka kart wstępu.
W opinii jednego z obrońców Żurka, mec. Mikołaja Pietrzaka niewpuszczenie na salę rozpraw przedstawicieli organizacji społecznych i większej liczby publiczności kłóci się z zasadą jawności procesu. Sam sędzia Żurek przekonywał, że zarządzenie prezesa sądu w sprawie limitu osób, które mogą wejść na salę rozpraw, nie uwzględnia późniejszego rozporządzenia ministra zdrowia łagodzącego obostrzenia, zgodnie z którym można już brać udział m.in. w weselach czy w kościelnych uroczystościach.
Zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik odpowiadali, że przepisy dotyczące udziału publiczności, na które powołuje się obrona, dotyczą rozprawy, tymczasem w sądzie odbywa się posiedzenie. Radzik dodawał, że epidemia wywołana przez koronawirusa trwa i zdrowie uczestników postępowania powinno być na pierwszym miejscu. Sąd postanowił, że wniosek rozpozna później, przed wyznaczeniem terminu rozprawy.
Rozpoznając inne wnioski obrony, sąd nie znalazł podstaw, by powstrzymać się od orzekania w tej sprawie i przekazać ją do Sądu Najwyższego. Sędzia Wiesław Kosowski uzasadniał m.in., że brak jest podstaw, by członkom składu orzekającego zarzucać brak bezstronności. Sąd nie podzielił także opinii obrony, według której w tej sprawie nie ma uprawnionego oskarżyciela. System dyscyplinarny sędziów istnieje od lat, w ostatnich latach zmienił się tylko jego model – uznał sąd.
Obrońca zapowiedział wniosek o wyłączenie rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców
Na koniec posiedzenia mec. Pietrzak zapowiedział złożenie na piśmie wniosku o wyłączenie z tej sprawy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego zastępców, zarzucając im brak wiarygodności i obiektywizmu. Pietrzak, powołując się na doniesienia prasowe, powiedział, że Lasota i Radzik byli członkami grupy koordynującej akcję hejterską przeciwko sędziom niezgadzającym się na zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
Wypowiedź ta oburzyła Radzika, który zarzucił Pietrzakowi, że powiela insynuacje, a jego wypowiedź ma charakter pomówienia i jest niegodna zawodu adwokata. Zwrócił się do sądu, by wyciąg protokołu z wypowiedzią Pietrzaka przekazał rzecznikowi dyscyplinarnemu w radzie adwokackiej.
Żurek: przeniesienie było nielegalne
Ta sprawa dyscyplinarna dotyczy niepodjęcia przez Żurka pracy w wydziale, do którego go przeniesiono.
Decyzją prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i członka obecnej Krajowej Rady Sądownictwa Dagmary Pawełczyk-Woickiej sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy poprzedniej KRS, został w końcu sierpnia 2018 roku przeniesiony z II wydziału cywilno-odwoławczego do I wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Krakowie. Pawełczyk-Woicka na początku października 2018 roku wystąpiła o wszczęcie czynności wyjaśniających wobec sędziego Żurka, informując, że nie rozpoznaje spraw w wydziale, do którego od 1 września został przeniesiony i w którym powinien pracować.
Sędzia Żurek stoi na stanowisku, że przeniesienie było nielegalne i miało na celu szykanowanie go. W opinii obrony, sprawa jest wyrazem represji za postawę sędziego w sprawie obrony Konstytucji, niezależności sądownictwa i praw obywatelskich.
Według zastępców rzecznika dyscyplinarnego, sprawa ma charakter związany wyłącznie z pełnieniem urzędu przez sędziego Żurka i dotyczy niepodjęcia przez niego przez ponad miesiąc obowiązków w wydziale, do którego został przeniesiony decyzją prezesa sądu okręgowego.
Kolejna sprawa Żurka
W piątek przed sądem dyscyplinarnym przy Sądzie Apelacyjnym w Katowicach po godzinie 12 rozpoczęła się także inna sprawa Żurka, w której jest obwiniony o uchybienie godności urzędu w związku w wypowiedziami na temat sędziego Kamila Zaradkiewicza i nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, w tej sprawie sąd również nie pochylił się nad meritum, ponieważ obrońcy sędziego Żurka złożyli wnioski o przekazanie sprawy do Izby Karnej SN, a także o reasumpcję postanowienia o udziale w rozprawie mediów i organizacji społecznych, zgodnie z którym nie mogą uczestniczyć w rozprawie.
W tej sprawie sąd również nie uwzględnił wniosku o przeniesienie sprawy do Izby Karnej SN.
Postanowienie o nieuwzględnieniu wniosków obrońców jest nieprawomocne. W związku z tym jeden z obrońców poinformował, że wspólnie z sędzią Żurkiem rozważają złożenie zażalenia na taką decyzję. W takiej sytuacji sąd nie wyznaczył terminu kolejnej rozprawy.
"Zarzuty stawiane sędziemu Żurkowi są absurdalne"
- Sędzia Żurek jest szykanowany za swoją działalność na rzecz obrony samorządności, za poglądy, które głosi i które każdy porządny sędzia ma obowiązek głosić - powiedział sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Paweł Juszczyszyn. Dodał, że to są poglądy, które kwestionują powołania sędziów na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.
- Zarzuty stawiane sędziemu Żurkowi są oczywiście absurdalne - ocenił sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie. - Chodzi o to, aby wyeliminować aktywistę sędziowskiego, bardzo dobrego sędziego odsunąć od orzekania, żeby też spowodować taki efekt mrożący w środowisku prawniczym, żeby zastraszyć prawników, pokazać, że jeśli prawnicy myślą inaczej niż rządzący, są poddawani restrykcjom - dodał.
Źródło: PAP, TVN24