- Takie sytuacje jeszcze bardziej scalają zespoły - mówi o czwartkowym ataku na polskich żołnierzy rzecznik Dowództwa Operacyjnego podpułkownik Dariusz Kasperczyk. Dwóch rannych wojskowych w nocy przeszło operacje. - Podobnie jak dwaj pozostali czują się dobrze. Być może jeszcze w piątek zostaną przetransportowani do bazy w Ramstein - dodaje rzecznik.
W czwartek, w wyniku wymiany ognia z talibskimi bojownikami, rannych zostało czterech naszych żołnierzy. Jeden zginął. Szeregowy Piotr Marciniak jest już 13. zabitym polskim żołnierzem w Afganistanie.
Do starcia doszło w dystrykcie Andar, gdy Polacy zostali wezwani jako siły szybkiego reagowania, by pomóc afgańsko-amerykańskiemu patrolowi. Na miejscu wywiązała się wymiana ognia i pościg za napastnikami. Szeregowy Marciniak zginął właśnie w czasie tego pościgu.
W piątek pożegnanie szer. Marcinika
Jego ranni koledzy mieli więcej szczęścia. Dziś dochodzą do zdrowia. Dwóch z nich przeszło w nocy zabiegi w szpitalu w Bagram. - Obaj są w stabilnym stanie. Jeden z nich rzeczywiście jest ciężej ranny. Przygotowujemy ich do przerzutu do bazy w Ramstein. Być może stanie się to jeszcze dzisiaj - mówił w poniedziałek rano na antenie TVN24 podpułkownik Dariusz Kasperczyk.
Rzecznik Dowództwa Operacyjnego dodał, że jeszcze w piątek w polskiej bazie w Ghazni odbędzie się też pożegnanie szeregowego Marciniaka. Nie wiadomo natomiast, kiedy odbędzie się jego pogrzeb. - Tutaj zawsze głos decydujący ma rodzina - zaznaczył Kasperczyk.
Wiadomo, że żaden z rannych żołnierzy nie chce kończyć swojej misji w Afganistanie. Rzecznika to nie dziwi. - Co prawda zawsze w takiej sytuacji może się pojawić chwila zwątpienia, ale żołnierze, którzy pełnią misję w Afganistanie to profesjonaliści. Pojechali tam nieprzypadkowo. Nawet - a może szczególnie - takie sytuacje scalają zespoły - podkreślał podpułkownik.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24