Prokuratura w Katowicach od roku ma dokumenty wskazujące na istnienie tajnych kont polityków w szwajcarskim oddziale banku Coutts - pisze "Dziennik" w swoim ostatnim wydaniu przed zamknięciem i fuzją z "Gazetą Prawną".
Dokumenty, które publikuje "Dziennik" to m.in. kopia umowy z bankiem o otwarciu konta. Dokument jest wystawiony na Jacka Piechotę, przez wiele kadencji posła lewicy, ministra gospodarki w rządach SLD. W imieniu banku umowę zawarł "kasjer lewicy" Peter Vogel - szwajcarski bankier polskiego pochodzenia.
Skąd prokuratura ma te dokumenty? "Dziennik" wyjaśnia, że we wrześniu 2008 roku podczas trzeciego przeszukania domu Vogla w podwarszawskim Piasecznie prokuratorzy znaleźli płyty CD i przenośne dyski, na których znajdowały się zeskanowane dokumenty o jego klientach z Coutts. Wśród nich była umowa o otwarciu konta i skan paszportu na nazwisko Piechoty. Według prokuratorów, Vogel kopiował wszystkie dane o swoich klientach z bankowych komputerów.
Piechota: Mój podpis mógł być zeskanowany
Po przeszukaniu Vogel zeznał, że założył konto politykowi. Wyjaśniał, że Piechota podpisał umowę w Warszawie, w biurze ich wspólnego znajomego. Pierwsza wpłata na konto wyniosła 100 tysięcy dolarów.
Piechota twierdzi, że jego podpis w dokumencie mógł zostać zeskanowany. Dodaje też, że numer telefonu umieszczony na umowie nie jest jego, tak samo jak adres.
Po co Vogel miałby sfałszować dokument? - Może żeby się chwalić? On szeroko opowiadał, kto ma u niego konto, by zyskać kolejnych klientów - mówi "Dziennikowi" Jacek Piechota.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24