Ludwik Dorn nie pójdzie w ślady Pawła Zalewskiego i Kazimierza Ujazdowskiego. Zostaje w PiSie, nie wróci jednak na stanowisko wiceprezesa - dowiedziała się TVN24.
Jaką pozycję będzie miał Ludwik Dorn w partii, w której był do niedawna jedną z najważniejszych osób? - Los Dorna zależy od partyjnego postępowania dyscyplinarnego - powiedział w TVN24 Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS. Dodał, że powinien on przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za wszystkie ostre słowa, które wypowiedział pod jego adresem. - Nie jest miło, gdy takie stwierdzenia (Dorn w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” porównał Kaczyńskiego do chwiejącego się Kwaśniewskiego –red.) padają pod adresem szefa. A Jarosław Kaczyński nadal jest szefem Ludwika Dorna – podkreślił Brudziński.
Biorąc pod uwagę charakter Ludwika Dorna, sielanki w PiS nie będzie. Joachim Brudziński
"Będę go namawiać, żeby został"
Zapewnił, że cieszy się z tego, że Dorn pozostał w PiS. Na pytanie, czy nie zmieni zdania, Brudziński odpowiedział: - Będę go namawiać, aby został - podobnie jak wielu innych polityków. I mam nadzieje, że Dorn uczyni jeszcze wiele dobrego dla wzmocnienia PiS. Choć biorąc pod uwagę charakter Dorna mogę stwierdzić: sielanki nie będzie.
Pojednawcze sygnały przesyłał też Krzysztof Putra. - W PiSie jest miejsce dla każdego parlamentarzysty i wierzę w to, że PiS będzie się jeszcze rozwijał. A Dorn jeśli będzie w partii to na pewno będzie odgrywał kluczową rolę - powiedział.
"Dorn nie będzie upokarzany"
Sugestie posła PO Antoniego Mężydły, że Dorn będzie w PiS upokarzany, bo jego pozycja jest teraz bardzo słaba, Brudziński podsumował krótko: - Mężydło jest platformerskim neofitą atakującym PiS.
Sekretarz generalny PiS przyznał jednak, że los Dorna zależy teraz od partyjnego postępowania dyscyplinarnego, jakie toczy się w jego sprawie. Zastrzegł, że prezes PiS nie może nakazać rzecznikowi dyscypliny partyjnej, by umorzył postępowanie. – Rzecznik może jednak skierować sprawę Dorna do koleżeńskiego sądu dyscyplinarnego. W PiS panuje demokracja – stwierdził Brudziński.
Antoni Mężydło jest platformerskim neofitą atakującym Prawo i Sprawiedliwość. Joachim Brudziński
Byli wiceprezesi powinni zrzec się mandatu
O dwóch były wiceprezesach PiS, którzy w środę odeszli z partii, Brudziński nie wypowiadał się już tak pochlebnie. – Paweł Zalewski w polityce funkcjonował jedynie dzięki temu, że w poprzedniej kadencji z rekomendacji Jarosława Kaczyńskiego został szefem komisji spraw zagranicznych. Jego zachowanie i środowa decyzja – podobnie jak Kazimierza Ujazdowskiego – nie były podyktowane troską o PiS. Inaczej nie krytykowałby partii za pośrednictwem mediów – ocenił Brudziński.
Zapewnił, że Zalewski – podobnie, jak inni politycy PiS – podpisał deklarację o zrzeczeniu się mandatu, w przypadku opuszczenia PiS. - Jeśli nie pamięta, to szybko mu przypomnimy. Jest karta z jego podpisem – stwierdził Brudziński. Dodał, że PiS nie podejmie żadnych kroków, aby Ujazdowski i Dorn zrzekli się poselskich mandatów.
Dorn, Ujazdowski i Zalewski na początku listopada zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS. Wcześniej wystosowali list do prezesa partii w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu ich w prawach członków partii i na jego wniosek zostało wszczęte wobec nich postępowanie dyscyplinarne. Żaden z trójki zawieszonych wiceprezesów nie pojawił się na grudniowym kongresie PiS, gdzie Jarosław Kaczyński ponownie został wybrany prezesem.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24