Doniosą do prokuratury na premiera

 
Stoczniowcy: Premier mówi nieprawdę, składamy zwiadomienie do prokuratury
Źródło: TVN24

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska chcą złożyć w środę w prokuraturze związkowcy ze Stoczni Gdańskiej. Ich zdaniem, miał on zawyżyć wysokość pomocy publicznej dla zakładu.

Komitet Obrony Stoczni Gdańskiej - na podstawie art. 303 k.p.k. - wnosi o wszczęcie postępowania karnego w sprawie „zniesławienia przez Prezesa Rady Ministrów podczas debaty, która miała miejsce w Gdańsku dnia 18 maja 2009 roku”.

Premier Tusk powiedział wtedy, że stocznia Gdańska otrzymała 600-700 mln zł pomocy publicznej.

Wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej „Solidarność” Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz, który podpisał się pod zawiadomieniem do prokuratury stwierdził, że wypowiedź premiera jest niezgodna z prawdą.

- Kwota pomocy publicznej udzielonej stoczni znacznie odbiega od wartości wskazanej przez premiera – powiedział Guzikiewicz.

A w zawiadomieniu czytamy: "Najwyższa Izba Kontroli w wystąpieniu pokontrolnym wskazała, że stocznia otrzymała pomoc o wartości 86,5 mln zł".

Guzikiewicz dodał, że inwestor nie potwierdził, jakoby Stocznia otrzymała kwotę 600-700 mln zł z tytułu pomocy publicznej.

Wiceszef "S" w zawiadomieniu do prokuratury wnosi o przesłuchanie jako świadków m.in. byłego Prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, Prezesa ISD Polska i byłego Prezesa Zarządu Stoczni Gdańskiej SA.

Związkowy przekonują, że ich zawiadomienie jest uzasadnione, gdyż rozpowszechnianie nieprawdziwych - ich zdaniem - informacji przez premiera nie tylko naraziło Stocznię Gdańsk na utratę powszechnego zaufania, ale także poniżyło ją w oczach opinii publicznej i naraziło pracowników na utratę pracy.

Co z stocznią? Jeszcze nie wiadomo

Dwa tygodnie temu UOKiK poinformował, że od 1 maja 2004 do 31 lipca 2008 r. Stocznia Gdańsk otrzymała ok. 700 mln zł pomocy publicznej. Urząd zapowiedział, że w połowie czerwca mają być znane wyniki kontroli NIK w tej sprawie.

Komisja Europejska nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie pomocy przyznanej przez kolejne polskie rządy stoczni Gdańsk. Jej zatwierdzenie zależy od tego, czy inwestor przedstawi plan restrukturyzacji gwarantujący długoterminową rentowność zakładu.

KE domaga się m.in. zamknięcia dwóch z trzech pochylni, na co zgodził się właściciel stoczni, firma ISD. Ostatnią, przesłaną 8 maja wersję planu restrukturyzacji KE uznała za krok w dobrym kierunku. Domaga się jednak poprawek gwarancjach finansowania budowy w stoczni wież wiatrowych.

Rzecznik ds. konkurencji Jonathan Todd zapewnił w ubiegły czwartek, że Komisja Europejska chce wydać decyzję ws. pomocy dla Stoczni Gdańsk tak szybko, jak będzie to możliwe.

Jeśli Bruksela odrzuci program restrukturyzacji, to stoczni Gdańsk grozi bankructwo.

Źródło: PAP

Czytaj także: