Komisja hazardowa to komisja kadłubowa, służąca propagandzie PO - stwierdził poseł PiS Zbigniew Wassermann. I zarzucił Platformie chaos w pracach i kłamstwo. - Z takim analfabetyzmem prawnym jeszcze się nie spotkałem - powiedział. I zaapelował do premiera, by zareagował na to, jak pracują śledczy PO od hazardu.
Wassermann przekonywał, że PO się kompromituje tym, co robi w komisji hazardowej. Najpierw wykluczając posłów PiS z grona śledczych, a potem próbując go zdyskredytować. I wyjaśnił, w jaki sposób. - Poseł Urbaniak publicznie zarzucił mi, że przyznałem, iż trafiła do mnie analiza CBA, która pokazywała jakiej "zbrodni" dopuścił się Totalizator Sportowy, a ja tę analizę schowałem w kieszeni - powiedział Wassermann.
I dodał: - Przecież to oczywiste kłamstwo, które w dodatku powtarzają jeszcze posłowie Halicki i Karpiniuk, który na dodatek porównał mnie do ministra Drzewieckiego.
"Broni się ten, kto czuje się oskarżony"
A potem Wassermann pytał, dlaczego politycy Platformy kłamią? - I to w sytuacji, kiedy mają przewagę w komisji, realizują swój scenariusz i od swoich ministrów dostają takie dokumenty, jakie są im na rękę. Dlaczego kłamią? Albo się boją, albo bronią. Tyle, że broni się ten, kto czuje się oskarżony. To wyjaśnia powody naszego odwołania.
Zarzucając Urbaniakowi kłamstwo, stwierdził że działania innych członków komisji hazardowej z PO też wzbudzają wątpliwości. - Sekuła zawsze będzie się kojarzył z walizką pieniędzy (gratyfikację próbowali mu wręczyć lobbyści, Sekuła się do tego przyznał - red.), Urbaniak zostanie kłamczuchem, Neumann - lobbystą (PiS zarzuca mu, że jako poseł był inicjatorem ustawy utrudniającej życie konkurencyjnym do banków SKOK-om, a jednocześnie był dyrektorem oddziału zagranicznego banku - red.) - stwierdził Wassermann.
"Interes własny, propaganda"
Zdaniem posła PiS, Platforma robi wszystko, by nie doprowadzić do wyjaśnienia afery hazardowej. - Nie ma przesłuchań, nie ma wszystkich dokumentów (członkowie komisji czekają na dostęp do informacji niejawnych - red.). Sekuła (szef komisji - red.) nie zgadza się, żebyśmy się skontaktowali z prokuraturą ws. afery hazardowej, i poznali jej ustalenia, żeby zaoszczędzić czas - wyliczał Wassermann.
Nie podoba mu się też pomysł PO, by kluczowych dla sprawy świadków: polityków PO i byłego szefa CBA przesłuchać w okresie świąteczno-sylwestrowym. - Wtedy większość ludzi na pewno będzie zajęta czym innym - powiedział Wassermann, argumentując dlaczego to nie jest dobry termin.
Jego zdaniem, komisja hazardowa powinna zacząć przesłuchanie od byłego szefa CBA, a potem wezwać Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewickiego (mających lobbować za korzystnymi dla biznesmenów od hazardu zmianami w prawie - red. ).
- To, co się robi jest w interesie propagandy, albo własnym - podsumował działania PO w komisji hazardowej, Wassermann.
I zaapelował do Donalda Tuska. - Panie premierze to ważna sprawa, niech się pan od niej nie dystansuje. Niech pan zabierze głos i podejmie decyzję. Z takim analfabetyzmem prawniczym - pracując w komisji - nigdy się nie spotkałem - powiedział Wassermann, nawiązując do chaosu w przesłuchaniach, jaki jego zdaniem panuje w komisji hazardowej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24