- Podejmę kroki prawne w obronie mojego dobrego imienia - mówi były prezes PGNiG Marek Kossowski i po raz kolejny zarzuca dziennikarzom "Superwizjera" nierzetelność. Autor materiału o kontrowersyjnym kontrakcie gazowym wcześniej zapewniał w Magazynie "24 godziny", że dobrze go udokomentował i będzie go bronić w sądzie.
W swoim oświadczeniu Kossowski napisał, że materiały wyemitowane w programie Superwizjer "zostały oparte na kłamstwach i pomówieniach".
Materiał zaprezentowany w telewizji TVN jest próbą przekreślenia całego mojego dorobku związanego z pełnieniem funkcji Prezesa Zarządu PGNiG SA. Dotyka to również całego kierownictwa firmy, które zarządzało Spółką w okresie 2003-2005 Kossowski sąd
- Mimo krótkiego czasu PGNiG SA dołożył wszelkiej staranności w sprawdzeniu wiarygodności uczestników konsorcjum zwłaszcza firmy Eural TG. Sprawdzono jej referencje handlowe, sytuację prawną i ekonomiczną m.in. w oparciu o audyt międzynarodowej renomowanej kancelarii prawniczej - czytamy w oświadczeniu. Kossowski podkreślił, że nie miał informacji o prowadzeniu przez te podmioty działalności, która byłaby niezgodna z prawem. Jego zdaniem, takich informacji nie posiadała również spółka PGNiG.
- Postawiona teza, że nie powinniśmy odbierać gazu od firmy Eural TG w oparciu o kontrakt, który PGNiG SA podpisało z państwowym narodowym koncernem NAK Naftogaz Ukrainy i wskazanym przez niego Eural TG, jest całkowicie oderwana od realiów. Nie podpisanie lub zerwanie kontraktu mogłoby narazić polskich odbiorców gazu na przerwanie dostaw w sezonie grzewczym 2003-2004 - napisał Kossowski.
TVN komentuje
Autorzy materiału w "Superwizjerze" mają wiedzę oraz doświadczenie dziennikarskie, które pozwalają mi w tej chwili stwierdzić, że program został zrealizowany z zachowaniem wszelkich zasad sztuki dziennikarskiej Smoląg do Kossowskiego
Dodał, że na pewno ustosunkuje się do zawartych w nim zarzutów, jak tylko TVN będzie miał możliwość zapoznania się z zapowiadanym pozwem oraz jego uzasadnieniem.
Co ujawnił "Superwizjer"?
Poniedziałkowy "Superwizjerze" TVN przypomniał sprawę kontraktu na dostawę gazu do Polski, zawartego w 2003 roku - za rządów SLD. Podpisała go węgierska firma Eural Trans Gas, którą kontrolował Siemion Mogilewicz, ojciec chrzestny rosyjskiej mafii. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy "Superwizjera", o tym, że za firmą, która będzie dostarczać gaz do naszego kraju stoi rosyjska mafia, mogli wiedzieć ówcześni politycy lewicy: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, premier Leszek Miller i szef ABW Andrzej Barcikowski. Kosssowski był wtedy szefem PGNiG.
We wtorek w Magazynie "24 godziny" twórcy materiału w odpowiedzi na komentarze polityków zapewnili, że mogą go bronić przed sądem.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24