"Nazywał rzeczy po imieniu", "niewygodny dla biskupów", ale także "otwarty na kontakt" - tak zmarłego biskupa Tadeusza Pieronka wspominali w programie "Polska i Świat" w TVN24 dziennikarz Adam Szostkiewicz, dominikanin Paweł Gużyński i publicysta Szymon Hołownia.
Biskup pomocniczy sosnowiecki w latach 1992-1998, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski w latach 1993-1998, rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w latach 1998-2004, zmarł w czwartek w Krakowie. Miał 84 lata.
Biskup Pieronek "nową twarzą polskiego Kościoła"
Adam Szostkiewicz mówił, że biskup Pieronek "zmienił oblicze Kościoła". - W tym sensie, że zmienił nastawienie episkopatu do mediów, a przynajmniej swoje własne nastawienie. Nie wietrzył podstępu, zdrady, ataku w kontaktach z mediami - powiedział.
Dziennikarz "Polityki", wcześniej wieloletni dziennikarz "Tygodnika Powszechnego", wspominał, że biskup Pieronek chętnie przekazywał dziennikarzom numer swojego telefonu komórkowego. - Tak robi wielu polityków czy różnych działaczy, ale biskup Pieronek faktycznie odbierał te telefony. Pamiętamy go jako nową twarz polskiego Kościoła.
Tadeusz Pieronek brał udział w pracach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności. W latach 90. uczestniczył w rozmowach dyplomatycznych z rządem w sprawie przyjęcia przez Polskę konkordatu.
- Otwartość Pieronka pomogła Kościołowi instytucjonalnemu przejść przez to "Morze Czerwone", to znaczy przez ten trudny okres transformacji z komunizmu w demokrację - mówił Szostkiewicz.
"Nazywał rzeczy po imieniu"
Zdaniem publicysty "Polityki" rola Tadeusza Pieronka w ostatnich latach była wyjątkowa. Szostkiewicz przypomniał, że Pieronek "chociaż był emerytem, był aktywny". - Do końca życia publicznie, obywatelsko, formułował opinie polityczne - powiedział. - Wyczuwałem jego naturalną sympatię do ruchu chadeckiego [chrześcijańskiej demokracji - przyp. red.] w polityce polskiej i europejskiej. I nawet ubolewał, że takiej prawdziwej chadecji w Polsce nie widzi - przypominał Szostkiewicz.
- Biskup Pieronek nazywał rzeczy po imieniu. Nie zawsze miał trafne diagnozy, oceny i wypowiedzi. Na pewno i na lewicy, i na prawicy wiele wypowiedzi biskupa będzie zapamiętanych w sensie negatywnym - stwierdził.
Jego zdaniem Pieronek był "biskupem niezależnym w swoim myśleniu". - Czasami popełniał błędy, mówił rzeczy niepotrzebne, krzywdzące, nawet bolesne, ale z drugiej strony udawało mu się bardzo trafnie nazwać po imieniu prawdę na przykład o działalności organizacyjnej Kościoła - ocenił.
- Takich biskupów nigdy wielu nie mieliśmy i pewnie nie będziemy mieć - podkreślił Szostkiewicz.
"Niewygodny dla biskupów"
- Może ksiądz biskup Pieronek był w jakiś sposób osobą niewygodną dla wielu biskupów - komentował z kolei w TVN24 dominikanin Paweł Gużyński. W jego ocenie biskup Pieronek "nie żył w bańce kościelnej" w przeciwieństwie do wielu obecnych hierarchów.
- To go wyróżniało i przez to był niewygodny. Także dlatego, że zupełnie inaczej pozycjonował Kościół w świecie współczesnym - powiedział dominikanin.
Zdaniem Gużyńskiego Pieronek chciał powiedzieć, że "Kościół w świecie współczesnym chce rozmawiać ze wszystkimi, nawet jeśli jest to bardzo trudne". - Biskup Pieronek całym sobą pokazywał, że trzeba rozmawiać i że ta rozmowa jest podstawą wszystkiego, mądrego współżycia ludzi na świecie - ocenił.
- Jeżeli my zrezygnujemy z obecności w przestrzeni publicznej, zamkniemy się w jakiejś bańce, albo z tej bańki będziemy wysyłali te swoje kościelne rakiety oburzenia na świat i frustracji, że świat nie jest taki, jak Kościół sobie wyobraża, to jest to błąd Kościoła - stwierdził ojciec Gużyński.
Zdaniem dominikanina biskup Pieronek wskazywał, że skończyły się czasy, kiedy Kościół rozstrzyga o wszystkim i ma jedyne słuszne zdanie w każdej kwestii.
"Człowiek bardzo otwarty na kontakt"
Rzecznik episkopatu ksiądz Paweł Rytel-Andrianik podkreślił, że charakterystyczną cechą zmarłego w czwartek hierarchy "było to, że łowił nie tyle na sieć, czyli wiele osób, ale na wędkę, czyli poszczególne osoby". - Biskup Pieronek doprowadzał ludzi z peryferii do Chrystusa i do Kościoła - dodał.
Komentując te słowa, Szymon Hołownia stwierdził, że czytając Ewangelię, nie zauważył, żeby "Pana Jezusa specjalnie interesowały wskaźniki ilościowe", a biskup Pieronek poruszał innych swoją bezpośredniością.
- Kiedy zaczynałem pracę w "Gazecie Wyborczej", wszyscy narzekali, że ze środowiska kościelnego wypowiadają się wyłącznie Pieronek i [Sławoj Leszek - przyp. red.] Głódź, bo wtedy tak właśnie było. Najbardziej ich bolało, że lansują Pieronka. Natomiast odpowiedź była prosta - bo on odbierał telefon - powiedział Hołownia.
- Biskup Pieronek był człowiekiem, do którego można było zawsze zadzwonić, zapytać o zdanie, a on nie robił żadnego bizancjum, ceregieli. On mimo góralskiej stanowczości i bezpośredniości był człowiekiem bardzo otwartym na kontakt - zwrócił uwagę publicysta.
- Nie zawsze się zgadzałem ze wszystkimi jego wypowiedziami, wiele z nich było nieszczęśliwych czy nietrafnych, natomiast zawsze go szanowałem za to, że nie udawał kogoś, kim nie jest - zaznaczył.
Zdaniem Hołowni biskup Pieronek był człowiekiem o niezwykle konserwatywnych poglądach. - Jeżeli chodzi o nauczanie Kościoła dotyczące tych kwestii, o które najczęściej się spieramy, czyli kwestii bioetycznych czy związanych z moralnością, to biskup Pieronek to był "beton kościelny" - powiedział.
- Liberalizm Pieronka polegał na tym, że on rozmawiał z ludźmi, że odbierał telefon, że nie mówił kościelną nowomową - dodał Hołownia. - Bez wątpienia był to jeden z ważniejszych głosów i jedna z ważniejszych twarzy polskiego Kościoła ostatnich 20-30 lat - podsumował publicysta.
Autor: asty / Źródło: tvn24