Pierwszym politykiem, który usłyszy zarzuty w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika będzie Baron SLD Grzegorz Korytowski. Śledczy są również blisko ustalenia tożsamości funkcjonariusza Komendy Głównej Policji, podejrzanego o matactwa w śledztwie dowiedział się "Dziennik".
Włodzimierz Olewnik od lat sugerował, że tragedia jego rodziny jest spowodowana działaniami polityków i funkcjonariuszy służb specjalnych w celu przejęcia jego mięsnego imperium.
- Nadal nie znaleźliśmy dowodów na funkcjonowanie takiej grupy. Ale pewne jest, że szef lokalnych strukur SLD wyłudził od Olewnika pieniądze - podała prokuratura.
Chciał "pomóc"
Główny podejrzany to Grzegorz Korytowski, który z gangsterem Eugeniuzem G. "Gienkiem" za 160 tys. zł miał zobowiązać się do odnalezienia syna biznesmena. Dowodem jego winy było nagranie rozmowy Olewnika z politykiem.
- Mniej więcej wiem, gdzie jest syn, ale tego panu nie powiem... są koszty. Prokurator wziął tyle, komendant tyle - słychać na taśmie, która stała się dowodem w sprawie.
Korytowski tłumaczy, że był jedynie pośrednikiem i przekazywał biznesmenowi informacje uzyskane od gangstera. Podkreśla również, że jego uwikłanie w sprawę wynikało z chęci pomocy znajomemu przedsiębiorcy.
Matactwa w policji
- Mamy także efekty w innym wątku, dotyczącym oficera komendy głównej policji. Podejrzewamy, że przekazywał on bandytom zamieszanym w porwanie ważne informacje - mówi jeden ze śledczych. Osoba ta prawdopodobnie skutecznie przeszkadzała w prowadzeniu śledztwa, oraz doprowadziła do kradzieży radiowozu wypełnionego aktami sprawy.
- Tylko cudem nie zginął wtedy dowód z analizy bilingów połączeń telefonicznych, który następnie doprowadził nas do Sławomira Kościuka. Po prostu policjanci, którzy wieźli akta, zapomnieli o tym dokumencie - tłumaczy oficer policji, który brał udział w śledztwie.
Śledztwo na najwyższym szczeblu
Sprawa porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika, syna biznesmena spod Płocka ciągnie się już od kilku lat. W ciągu tego czasu samobójstwo popełniło trzech głównych oprawców Krzysztofa Olewnika.
We wtorek, dzień po śmierci Roberta Pazika, jednego z zabójców Olewnika, do dymisji podał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Zdymisjonowani zostali także m.in. wiceminister Marian Cichosz i szef Służby Więziennej Jacek Pomiankiewicz.
W śledztwie bierze udział czterech prokuratorów oraz dziewięciu oddelegowanych doświadczonych funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego oraz Biura Spraw Wewnętrznych.
Źródło: Dziennik, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: PAP