Jarosław Zielińśki (PiS) zrezygnował z kierowania komisją ds. służb specjalnych. - Nie zgodzę, żeby służby specjalne manipulowały pracami komisji - mówił poseł. Wtórował mu jego partyjny kolega Zbigniew Wassermann, według którego koalicja wypchnęła PiS z władz komisji.
Coraz bardziej było jasne, że ja się nie zgodzę jako przewodniczący, żeby nadzorowane przez komisję służby specjalne manipulowały pracami komisji i dyktowały tryb prac. Jarosław Zieliński, PiS
Niespodziewanie - jak opisuje Jarosław Zieliński - Konstanty Miodowicz z PO złożył wniosek o zmianę prezydium. - Dlatego złożyłem rezygnację, bo kiedy taki wniosek padł, trzeba było postąpić honorowo - mówi Zieliński. I wyszedł z posiedzenia komisji. Podobnie zrobił jego partyjny kolega, Zbigniew Wassermann.
Wassermann: Oczywista próba wypchnięcia PiS
Członkowie komisji zdecydowali, że kiedyś kadencja dotychczasowego przewodniczącego musi się skończyć. Stanisław Rakoczy, PSL
Zbigniew Wassermann (PiS) ocenił natomiast, iż zmiana była "oczywistą próbą" wypchnięcia jego partii z prezydium komisji. Dodał, że wcześniej było ustalone, że zmiana prezydium dokona się dopiero po określeniu nowych reguł funkcjonowania komisji. - To zostało złamane - zaznaczył.
Nie wiadomo, czy przedstawiciele PiS będą brali udział w posiedzeniach speckomisji. Zieliński odpowiedział: "zastanowimy się nad tym".
Koalicja zapewnia, że jest miejsce dla PiS
Nowym przewodniczącym komisji został Stanisław Rakoczy z PSL a wiceprzewodniczącym jego koalicyjny kolega Konstanty Miodowicz (PO). Jak powiedział Rakoczy, trzeba było zmienić przewodniczącego, bo kiedyś jego kadencja "musi się skończyć".
Dodał, że cały czas czeka na obsadzenie stanowisko drugiego wiceprzewodniczącego. Jak zaznaczył, to miejsce jest zarezerwowane dla przedstawiciela PiS. Miodowicz po zakończeniu posiedzenia powiedział z kolei , że "na stanowisku przewodniczącego obowiązuje zasada rotacji w okresie co sześć miesięcy".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl