- Sprawa bliźniąt z Włocławka zostanie wyjaśniona. Musimy dokładnie sprawdzić, co było przyczyną śmierci, czy zawinił człowiek czy organizacja - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Polityczne apele o dymisję ministra zdrowia, który miałby politycznie odpowiedzieć, za to, co się stało, nazwał "żenującymi i głupimi".
Neumann podkreślił, by z oceną zdarzenia poczekać na wyniki kontroli. - Od soboty jest tam konsultant krajowy, jest kilku konsultantów wojewódzkich, pojedzie też przedstawiciel Naczelnej Izby Lekarskiej, który bada błędy medyczne, jest prokuratura - powiedział wiceminister.
- Zobaczymy, czy to było zwykłe niedopatrzenie, czy ktoś źle prowadził tę ciążę, czy też zdarzyło się tak, bo miało się wydarzyć. Czasami zdarza się tak, że dziecko umiera, są różne przypadki. Dziś wstrzymałbym się z oceną, kto jest winny, póki nie będziemy mieli informacji ze źródeł - dodał.
Neumann odniósł się też do apelu posła PSL Eugeniusza Kłopotka, aby minister Bartosz Arłukowicz złożył dymisję, bo ciąży na nim odpowiedzialność polityczna za serię tragicznych śmierci dzieci.
- To głupia i żenująca wypowiedź. Żenująca, bo na nieszczęściu rodziców z Włocławka ktoś próbuje ugrać jakieś punkty polityczne, pokazując siebie jako szeryfa. A głupia, bo czy w przypadku, kiedy w kopalni zginie górnik, to minister gospodarki podaje się do dymisji? Kombajn przejedzie kogoś na polu, to minister rolnictwa podaje się do dymisji? Przecież to absurdalne, idiotyczne stawianie sprawy - ocenił argumenty Kłopotka, Neumann.
Zdaniem Neumanna, Kłopotek przed wygłoszeniem opinii ws. Włocławka powinien poczekać na opinię biegłych i wyniki kontroli. - Mówienie już dziś, że ktoś jest winny i wskazywanie, najprościej, ministra zdrowia, jest słabe - stwierdził Neumann.
- Wolałbym, aby na nieszczęściach ludzi nie budować pozycji politycznej, to jest słabe i żenujące i nigdy nie powinno się zdarzyć - dodał.
Neumann zaznaczył, że koalicja obroni Arłukowicza, kiedy będzie głosowany wniosek o jego odwołanie. - Gdyby było tak, że to minister Arłukowicz miał zrobić to USG, a nie zrobił, to byłbym pierwszy, który by go do tego zachęcał [do dymisji - red.]. Ale to nie jest jego rola i nie on tam zawinił - powiedział Neumann.
Kontrola w szpitalu
Ciężarna kobieta trafiła do szpitala we Włocławku w czwartek i tam, zgodnie z zaleceniem ginekologa, miał zostać przeprowadzony zabieg cesarskiego cięcia.
Jak twierdzi jej mąż, od personelu placówki kobieta usłyszała jednak, że cesarka może zostać wykonana dopiero następnego dnia rano, ponieważ na miejscu nie ma specjalisty od USG. Nienarodzone dzieci zmarły w nocy z czwartku na piątek. Według ordynatora szpitala, decyzja, żeby przełożyć operację, zapadła, ponieważ nie było potrzeby przeprowadzania jej w nocy.
W szpitalu zapowiedziano gruntowną kontrolę. Sprawę śmierci nienarodzonych dzieci badają Ministerstwo Zdrowia, NFZ, wojewoda i prokurator.
Autor: MAC\mtom / Źródło: tvn24