Polskie państwo nie umie wyegzekwować prawa. A ono powinno być przestrzegane, bo w przeciwnym razie każdy postawi krzyż, gdzie będzie chciał - stwierdził w radiowych "Sygnałach Dnia" poseł niezrzeszony Andrzej Celiński. I dlatego - jego zdaniem powinno się aresztować ludzi stojących pod krzyżem. - To są absolutne marginesy Warszawy, Polski, polskiego społeczeństwa - ocenił Celiński.
Poseł nie zostawił na obrońcach krzyża suchej nitki. - Jak się słyszy ich wypowiedzi, tak naprawdę nie warto było o nich rozmawiać, bo niczego w życiu nie zrobili, niczego nie dokonali, nie mają żadnej perspektywy, niczego tak naprawdę nie proponują. To są absolutne marginesy Warszawy, Polski, polskiego społeczeństwa - stwierdził.
I dodał, że obrońcy krzyża absolutnie hucpiarsko zaczęli podgrzewać atmosferę. - Jakby ktoś czemuś tu zagrażał, jakieś roszczenia, jakiś pomnik, jakieś nie wiadomo co. To nie jest ich przestrzeń, to nie jest przestrzeń PiS-u, to nie jest przestrzeń Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił Celiński.
"Pomnik pod pałacem to absurd"
Poseł zaproponował, by w sposób radykalny rozwiązać ten spór. - Ja bym nie obawiał się aresztować tych ludzi na 2–3 godziny i nie dopuszczać ich potem (pod Pałac Prezydencki - red.) - powiedział Celiński.
Podkreślił, że - w jego opinii - to niesłychane, że państwo polskie nie potrafi wyegzekwować prawa. - Niech oni, ci ludzie, wybiorą innych posłów, którzy pozwolą im na tego rodzaju rzeczy, którzy powiedzą, że to jest normalne, że każdy może sobie wbić krzyż w każdy kawałek ziemi w Polsce, a potem go bronić - powiedział Celiński.
Zdaniem posła, upamiętnić ofiary katastrofy pod Smoleńskiem trzeba, ale wystawienie pomnika w tym miejscu, gdzie stoi krzyż jest absurdem. - Przecież tam jest już pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. To co, obok postawić drugi na osiołku - ironizował Celiński.
Według posła, pomnik powinien być ustawiony w godnym i ogólnie dostępnym miejscu.
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: EastNews